Co zrobić z pechowym atomowym okrętem podwodnym - zastanawiają się brytyjskie media. Wczoraj w eksplozji w przedziale torpedowym HMS „Tireless” zginęło dwóch marynarzy, a trzeci został ranny. Na szczęście nie został uszkodzony reaktor jednostki.
Do wypadku doszło podczas wspólnych brytyjsko-amerykańskich ćwiczeń na wodach arktycznych, gdy "Tireless" znajdował się pod lodem. Awaria dotyczyła urządzenia do regeneracji powietrza, umieszczonego w przedniej części kadłuba okrętu.
"Tireless" przeznaczony jest do zwalczania okrętów podwodnych i nawodnych. Do służby wszedł w październiku 1985 roku. 7 lat temu na okręcie doszło do uszkodzenia systemu chłodzenia reaktora. Jednostkę przez rok naprawiano w porcie w Gibraltarze.
Trzy lata później „Tireless” uszkodził zbiornik balastowy, zderzając się z jakimś podwodnym obiektem. Niedługo potem drobiazgowym kontrolom poddano reaktor okrętu, bo znów pojawiły się zastrzeżenia co do jego bezpieczeństwa.
Jego uzbrojenie to torpedy oraz rakiety przeciwokrętowe Harpoon i przeznaczone do atakowania celów naziemnych pociski manewrujące Tomahawk z głowicami konwencjonalnymi.