Zamieszanie w mediach wywołały słowa papieża Franciszka, który stwierdził, że stara się myśleć o swoich grzechach i błędach, ponieważ "to nie potrwa długo". "Dwa, trzy lata, a następnie - do Domu Ojca" - stwierdził Franciszek.
Jak podaje Radio Watykańskie, słowa te papież wypowiedział w czasie krótkiego spotkania z dziennikarzami w samolocie, gdy wracał ze swojej pielgrzymki do Korei Południowej.
Wówczas pytany o to, czy jego tryb życia nie jest dla niego zbyt męczący papież powiedział, że "miał krótki urlop w domu, gdzie przeczytał książkę o byciu szczęśliwym z tego, że jest się neurotykiem".
Mam swoje nerwice - zażartował papież i dodał, że należy "traktować je dobrze". Wytłumaczył również, że jedną z nich jest "zbytnie przywiązanie do życia". Radio Watykańskie przypomina natomiast, że ostatni urlop papież miał w 1975 roku.
Pytanie dziennikarzy miało związek z ostatnim odwołaniem części zaplanowanych przez Ojca Świętego spotkań. Franciszek stwierdził, że były to dla niego "bardzo zajęte dni" i że teraz musi być "bardziej ostrożny".
Chwilę później dodał, że stara się myśleć "o swoich grzechach i błędach". Wiem, że to nie potrwa długo. Dwa, trzy lata i potem - do Domu Ojca - powiedział papież.
Z jego wypowiedzi wynikało również, że w przyszłości może rozważać abdykację.
Rezygnacja Benedykta XVI była gestem szlachetnym, pokornym i odważnym. On otworzył drzwi, które są instytucjonalne, a nie wyjątkowe - powiedział papież.
News.va