Prezydent Pervez Musharaff twierdzi, że obecna sytuacja to największy kryzys od 1971 roku, kiedy wojna z Indiami doprowadziła do utraty przez Pakistan części wschodniego terytorium - terytorium, które obecnie jest Bangladeszem. Pakistan jest rozdarty między chęcią powrotu do łask Zachodu i tym samym korzystania z jego pomocy finansowej, a wewnętrznymi naciskami ze strony islamistów.

"Pełna współpraca" ze Stanami Zjednoczonymi w walce z terroryzmem deklarowana przez Musharrafa jeszcze dwa tygodnie temu - wydaje się coraz bardziej kurczyć. Tym bardziej, że niemal codziennie w pakistańskich miastach dochodzi o demonstracji popierających afgańskich Talibów i ukrywanego przez nich Osamy bin Ladena, w proteście przeciwko ewentualnym amerykańskim atakom odwetowym. Dla równowagi władze zorganizowały wczoraj, z okazji Dnia Solidarności Narodowej, prorządowe wiece. Jednak wszystko wskazuje na to, że islamiści mają przewagę. Najbardziej napięta sytuacja panuje w położonym na północy kraju Peszawarze. W tym położonym niedaleko granicy pakistańsko-afgańskiej mieście, partie islamskie zapowiadają kolejne demonstracje antyamerykańskie. Na ulicach miasta bohaterem jest poszukiwany numer 1 na świecie – Osama bin Laden. Koszulki z jego imieniem, mapą Afganistanu i karabinem można kupić dosłownie wszędzie. Pakistan - obecnie jest jedynym państwem uznającym reżim Talibów.

Jak twierdzą pakistańskie media delegacja dziesięciu ulemów już dziś ponownie wyjechała do Kandaharu, by przekonać Talibów do wydania Ameryce Osamy bin Ladena i uniknięcia odwetowego ataku. A to, że bin Laden nadal przebywa w Afganistanie potwierdzili wczoraj pośrednio sami Talibowie, informując, że dostarczony został mu edykt rady afgańskich ulemów - poprosili oni bin Ladena by dobrowolnie opuścił Afganistan.

Talibowie chcą też innej mediacji. Chcą rozmawiać z Jessie Jacksonem, liderem ruchu praw obywatelskich w Stanach Zjednoczonych. Zaprosili go na negocjacje do Afganistanu. Ten, jeszcze nie podjął decyzji a przynajmniej oficjalnie tego nie ogłosił. Jackson ma za sobą udane misje, podczas których udało mu się wydostać jeńców z Kuby, Syrii, Iraku czy ostatnio - z Jugosławii. Biały Dom nie tai niechęci do pomysłu spotkania Jacksona z Talibami – według Waszyngtonu może to zaszkodzić mozolnie budowanej koalicji. O wyjazd i mediację proszą jednak Jacksona rodziny ośmiu osób pracujących w organizacjach humanitarnych na terenie Afganistanu, które zostały uwięzione przez Talibów pod pretekstem szerzenia chrześcijaństwa.

Foto: Przemysław Marzec RMF

09:00