Sprawcą strzelaniny do jakiej doszło w piątek po południu czasu lokalnego w nowojorskim szpitalu Bronx-Lebanon okazał się lekarz, były pracownik tego szpitala - poinformowały władze. Otworzył ogień zabijając 1 osobę i raniąc 6, w tym 3 lekarzy, po czym miał popełnić samobójstwo.

Sprawcą strzelaniny do jakiej doszło w piątek po południu czasu lokalnego w nowojorskim szpitalu Bronx-Lebanon okazał się lekarz, były pracownik tego szpitala - poinformowały władze. Otworzył ogień zabijając 1 osobę i raniąc 6, w tym 3 lekarzy, po czym miał popełnić samobójstwo.
Sprawca strzelaniny w szpitalu w Nowym Jorku nie żyje (zdjęcie ilustracyjne) /Blinkcatcher/blickwinkel/dpa /PAP/EPA

Napastnik został zidentyfikowany jako dr Henry Bello, specjalista w dziedzinie medycyny rodzinnej.

Wszedł on do szpitala, mieszczącego się w nowojorskiej dzielnicy Mount Hope, z długa bronią ukrytą pod białym kitlem. Według stanowego deputowanego Michaela Blake'a, był to karabin M16.

Motywy działania napastnika pozostają niejasne. Nie wiadomo również dlaczego nie pracuje on już w tym szpitalu.

Wśród personelu i pacjentów szpitala wybuchła panika. Ludzie barykadowali się w pomieszczeniach szpitalnych. Sprawca otworzył ogień po dotarciu na 16 i 17 piętro budynku.

Budynek szpitala i okoliczny ulice zablokowała policja, która wezwała osoby postronne do natychmiastowego opuszczenia tego rejonu. Na miejsce przybyli też strażacy. 

Według jednego ze świadków, Gary Trimble'a, którego narzeczona pracuje w tym szpitalu, stan bezpieczeństwa w placówce pozostawiał wiele do życzenia. Mogłem wejść przez tylne drzwi za jakimś pracownikiem i poruszać się swobodnie. Sądzę, że każdy szpital powinien mieć policjanta przy każdym wejściu - powiedział Trimble.

Szpital Bronx-Lebanon jest placówką prywatną działającą już od 120 lat.

(ph)