W Nowym Jorku szykuje się bunt tancerzy. Po podtrzymaniu przez tamtejszy sąd prawa wymagającego od barów i restauracji specjalnej licencji, by można było w nich tańczyć, miłośnicy samby, rumby czy tanga chcą udowodnić, że przepis jest niemożliwy do egzekwowania.
Ludzie związani z setkami nowojorskich szkół tańca chcą – jak tłumaczą korespondentowi RMF FM – robić to, co zechcą, a nie oglądać się na przepisy, czyli tańczyć w lokalach, które nie mają tzw. licencji kabaretowej.
Taniec do muzyki na żywo jest fantastyczny, a prawo, które tego zabrania jest idiotyczne - krytykują przepisy nowojorscy amatorzy tańca. Jeśli ktoś ma ochotę tańczyć po prostu powinien wstać i zatańczyć - twierdzą stali bywalcy klubów.
Wieść o proteście rozeszła się już na cały Nowy Jork. Wygląda więc na to, że Nowy Jork tańczyć będzie – bo trudno sobie wyobrazić policjantów polujących na tancerzy…