Niemieckie tajne służby opłaciły fałszywe paszporty neonazistom, którzy są odpowiedzialni za co najmniej 10 morderstw. Chciały w ten sposób zyskać przewagę nad nimi przewagę. Operacja zakończyła się jednak fiaskiem, a pieniądze poszły na marne.
Afera grupy NSU pokazuje skandaliczną nieskuteczność inwigilacji środowiska neonazistowskiego. W 2000 roku służby uzyskały informacje, że poszukiwana trójka neonazistów potrzebuje fałszywych paszportów. Mając nadzieję, że uda się uzyskać informacje o przybranych nazwiskach przestępców, przekazano na ten cel 2 tysiące ówczesnych marek niemieckich. Pieniądze poprzez "wtyczkę" w narodowej partii NPD i kolejnego pośrednika trafiły do terrorystów.
Operacja okazała się jednak fiaskiem, bo w sprawę nie wtajemniczono odpowiedniego urzędu. Grupa została namierzona dopiero miesiąc temu po śmierci dwóch z trzech jej członków.