Nie żyje jeden z weteranów ruchu obrony praw człowieka w Rosji - Walerij Abramkin. Ten aktywista Moskiewskiej Grupy Helsińskiej i szef pozarządowego Centrum Wspierania Reformy Sądownictwa Karnego zmarł w Moskwie w wieku 66 lat.
Abramkin od wielu lat cierpiał na ciężką postać gruźlicy, której nabawił się w ałtajskim łagrze. Od dłuższego czasu nie wychodził z domu.
To był wspaniały człowiek. Bardzo wiele zrobił dla obrony praw więźniów i poprawy sytuacji w systemie więziennictwa - powiedziała szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej Ludmiła Aleksiejewa.
Abramkin był z zawodu inżynierem chemikiem. W latach 70. włączył się do ruchu dysydenckiego, za co zwolniono go z pracy w jednym z moskiewskich instytutów naukowo-badawczych. Później zarabiał na życie jako drwal, palacz w kotłowni i stróż w cerkwi.
Był związany z podziemnymi pismami "Woskriesienije" i "Poiski". W grudniu 1979 został aresztowany. Prawie rok spędził w moskiewskim więzieniu Butyrki. W październiku 1980 roku skazano go na trzy lata pozbawienia wolności w kolonii karnej. Wyrok odsiadywał na Ałtaju. Z więzienia i łagru regularnie przekazywał informacje o przypadkach łamania praw człowieka, za co skazano go jeszcze na trzy lata kolonii karnej.
W grudniu 1985 roku - pod presją międzynarodowych organizacji broniących praw człowieka - Abramkina przeniesiono pod nadzór milicji do jednej z miejscowości obwodu twerskiego. Pracował tam w szkole dla dzieci niepełnosprawnych.
Do Moskwy wrócił na początku 1989 roku. Założył organizację pozarządową Więzienie i Wola, która w 1992 roku została przekształcona w Centrum Wspierania Reformy Sądownictwa Karnego.
Od początku lat 90. prowadził w radiu Gołos Rossii program dla więźniów. Był autorem wielu publikacji o sytuacji więźniów i życiu więziennym. Napisał też książkę "Jak przeżyć w rosyjskim więzieniu". Około 30 tys. egzemplarzy tego dzieła bezpłatnie rozdano więźniom i ich rodzinom.