Władze Australii wzywają dziesiątki tysięcy obywateli, aby dla własnego bezpieczeństwa opuścili swoje domy i uciekali przed pożarami buszu. Zapowiadane na weekend ponad 40-stopniowe upały mogą sprawić, że ogień wymknie się spod kontroli.
Synoptycy zapowiadają ponad 40-stopniowe upały w południowo-wschodniej Australii. Dodatkowo ma mocno wiać. Władze obawiają się, że nadchodzą "bardzo niebezpieczne dni". Jeśli nie ma konieczności byście pozostali na tym obszarze, musicie wyjechać - apeluje premier stanu Nowa Południowa Walia Gladys Berejiklian.
Zastępca komendanta tamtejszej straży pożarnej Rob Rogers ostrzegł, że w sobotę ogień może przemieszczać się w bardzo szybkim tempie w związku z warunkami pogodowymi.
Niestety, jest prawdopodobne, że stracimy nasze domy, ale będziemy mieć szczęście, jeśli nie stracimy życia - powiedział Rogers cytowany przez gazetę "Sydney Morning Herald".
Także Victoria ogłosiła stan klęski żywiołowej na terenie, który zamieszkuje 100 000 ludzi. Władze regionu nawołują mieszkańców do opuszczenia domów.
W piątek australijska marynarka ewakuowała 1000 turystów i mieszkańców, którzy zostali odcięci przez pierścień ognia w mieście Mallacoota. Straż pożarna zaapelowała do wypoczywających na wybrzeżu turystów o opuszczenie zagrożonego terenu.
Wciąż jest okienko na opuszczenie terenu. Wyjedźcie - takie komunikaty wciąż powtarzane są w mediach - Jeśli macie taką możliwość, wyjedźcie jeszcze tej nocy, bo jutro rano warunki będą znacznie gorsze.
Strażacy określają płonący busz mianem buchającego ogniem pieca. Szacuje się, że ogień zabił już nawet pół miliarda zwierząt: kangurów, koali i wszelkiego rodzaju ptactwa. Mowa jest nawet o 8000 zabitych koalach, co stanowi jedną trzecią ich populacji.