MSZ Ukrainy oczekuje, że sprawa zakazu wjazdu do tego kraju prezydenta Przemyśla Roberta Chomy zostanie rozwiązana i nie będzie miała wpływu na stosunki między Kijowem a Warszawą - powiedziała w czwartek PAP rzeczniczka ukraińskiej dyplomacji Mariana Beca.
Otrzymaliśmy od polskiej strony notę w sprawie zakazu wjazdu prezydenta Przemyśla na Ukrainę, jesteśmy tym jednoznacznie zaniepokojeni i pracujemy nad tym - zapewniła.
Beca poinformowała, że MSZ zwróciło się w sprawie Chomy do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), która wydała zakaz wjazdu. Sprawa jest pod osobistą kontrolą naszego ministra spraw zagranicznych (Pawła Klimkina), który pozostaje w stałym kontakcie z ministrem Witoldem Waszczykowskim - zaznaczyła.
Oczekujemy, że ten problem zostanie rozwiązany i nie będzie miał wpływu na nasze partnerstwo strategiczne, budowane na wspólnej historii i na wspólnych wartościach europejskich - oświadczyła Beca.
Wcześniej, na konferencji prasowej, rzeczniczka MSZ Ukrainy powiedziała, że władze w Kijowie są zaniepokojone prowokacjami, do których - jak podkreśliła - dochodzi zarówno w jej kraju, jak i w Polsce. Nie może nie niepokoić nas liczba antyukraińskich i antypolskich prowokacji, które od czasu rosyjskiej agresji (wobec Ukrainy - PAP) stały się coraz częste i w Polsce, i na Ukrainie. Staramy się rozwiązywać te problemy nie za pomocą ultimatum, lecz w duchu relacji dobrosąsiedzkich - mówiła.
Beca zapewniła, że policja bada incydenty, do których doszło w ostatnim czasie w Hucie Pieniackiej, gdzie około 8 stycznia wysadzono pomnik pomordowanych w 1944 roku Polaków, oraz w Bykowni pod Kijowem, gdzie w środę zdewastowano cmentarz ofiar NKWD oraz znajdujący się na nim polski cmentarz wojenny. Trwają działania śledcze w sprawie Huty Pieniackiej i w sprawie wczorajszego zdarzenia w Bykowni - powiedziała.
W środę wiceszef MSZ Jan Dziedziczak oświadczył, że jeśli Ukraina nie cofnie zakazu wjazdu na swoje terytorium dla prezydenta Przemyśla, trudno będzie wyobrazić sobie dalszą współpracę między dwoma krajami na dotychczasowych warunkach. Dodał, że Polska uznaje decyzję władz ukraińskich w tej sprawie za nieprzyjazną.
Wiceminister podkreślił, że ambasador RP w Kijowie Jan Piekło podjął niezwłoczną interwencję w celu wyjaśnienia okoliczności tej sprawy oraz spotkał się m.in. z przedstawicielem kierownictwa SBU, która podjęła w grudniu decyzję o uznaniu Chomy za persona non grata.
Dziedziczak dodał, że MSZ jest zdziwione decyzją SBU. Ten incydent absolutnie nie powinien mieć miejsca - zaznaczył. Stwierdził jednocześnie, że wydany przez stronę ukraińską zakaz "szkodzi relacjom polsko-ukraińskim", oraz wyraził nadzieję, że "nasi ukraińscy partnerzy bez zbędnej zwłoki uchylą tę decyzję". Tak naprawdę bez wyjaśnienia tej sytuacji, bez cofnięcia decyzji nie wyobrażamy sobie dotychczasowej współpracy - oświadczył wiceszef MSZ.
Zapowiedział, że jeśli strona ukraińska nie cofnie decyzji w sprawie Chomy, przedstawiciele polskiego MSZ nie pojawią się na rozpoczynającym się w piątek X Forum Polska-Ukraina w Rzeszowie, poświęconym m.in. modernizacji i rozwojowi potencjału Ukrainy. To dopiero będzie początek naszych reakcji, które będą naprawdę daleko posunięte, i to mogę zapewnić - podkreślił Dziedziczak.
Choma, który w ubiegłym tygodniu był zaproszony do konsulatu RP we Lwowie na spotkanie opłatkowo-noworoczne, nie został wpuszczony na Ukrainę. Choma napisał w oświadczeniu, że wręczona mu na granicy decyzja o zakazie wjazdu na teren Ukrainy "nie zawiera żadnych wyjaśnień dotyczących powodów wydania zakazu, który obowiązuje do czasu odwołania".
Rzeczniczka SBU oświadczyła, że prezydent Przemyśla został uznany za persona non grata w grudniu w związku z jego "działalnością antyukraińską", wyrażającą się m.in. w "popieraniu przez niego marszów antyukraińskich".
(az)