Izrael zaatakował Iran trzema dronami - informację tę przekazała irańska państwowa telewizja, podały ją również m.in. CNN, CBS News, "New York Times" i portal gazety "Times of Israel". Dowódca armii irańskiej Abdolrahim Musawi oświadczył natomiast, że przypisywanie ataku i eksplozji Izraelowi "jest absurdem". Zdaniem stacji CNN, która powołuje się na informatora związanego ze służbami wywiadowczymi w regionie Bliskiego Wschodu, nie należy spodziewać się odpowiedzi Teheranu na piątkowy atak.
O izraelskim ataku poinformowała pół godziny po północy irańska państwowa telewizja - na niebie nad Isfahanem dostrzeżono 3 drony. Obrona powietrzna miała je zniszczyć. W okolicy miasta Ishafan znajduje się kilka obiektów powiązanych z irańskim programem nuklearnym.
Irańska agencja informacyjna Fars dodała, że w pobliżu bazy lotniczej armii Shekari niedaleko Isfahanu słychać było "trzy eksplozje".
Po godz. 5 agencja Reutera podała, powołując się na irańskiego urzędnika, że nie doszło do ataku rakietowego.
Według informacji podanej po godz. 6 przez Reutersa, który zacytował irańską stację Press TV, "poinformowane źródło" przekazało, że nie doszło do żadnego zagranicznego ataku na irańskie miasta.
Irańskie władze zniosły już poranne ograniczenia dotyczące lotów nad Isfahanem, Szirazem i Teheranem.
Huk, jaki słychać było w nocy w mieście Isfahan w środkowym Iranie, był spowodowany przez obronę powietrzną, która ostrzelała "podejrzany obiekt"; nie odnotowano strat - powiedział rano wyższy rangą dowódca irański Sjawosz Mihandust, cytowany przez irańską telewizję państwową.
Dowódca armii irańskiej Abdolrahim Musawi oświadczył natomiast, że przypisywanie ataku i eksplozji Izraelowi "jest absurdem". Dźwięki, które mieszkańcy Isfahanu uznali za eksplozje, były odgłosami zestrzeliwania "latających obiektów", a w regionie panuje całkowity spokój - powiedział lokalnym mediom.
Jak powiedział wysoko postawiony irański urzędnik, którego przed godz. 9 cytował Reuters, "nie ma planu natychmiastowego odwetu. Nie zostało potwierdzone zagraniczne źródło ataku - powiedział Reutersowi irański urzędnik. Rozmawiamy obecnie raczej o infiltracji niż o ataku - dodał.
Amerykańska stacja CNN przekazała z kolei, że piątkowy nalot dronów na prowincję Isfahan w Iranie to już ostatni przypadek takich ataków dokonywanych bezpośrednio przez władze tych państw na cele na terytorium przeciwnika; tego rodzaju operacje nie będą kontynuowane.
Nie należy spodziewać się odpowiedzi Teheranu na piątkowy atak - ujawnił informator CNN związany ze służbami wywiadowczymi w regionie Bliskiego Wschodu. Źródło stacji zastrzegło sobie anonimowość.
Itamar Ben-Gwir, lider izraelskiej skrajnie prawicowej partii Żydowska Siła, a także minister bezpieczeństwa wewnętrznego w rządzie Benjamina Netanjahu stwierdził w mediach społecznościowych, że izraelski atak na Iran był "słaby".