Robotnicy z zamykanych fabryk 30-tysięcznego Pikaliowa podjęli szturm na siedzibę miejscowych władz. Bezrobocie przekroczyło już tam pięćdziesiąt procent. Miasto jest całkowicie zależne od huty aluminium, oraz fabryk cementu i potasu. Wszystkie w czasie kryzysu zwalniają pracowników.
Do tego ogrzewanie, ciepła woda i elektryczność też pochodzą z upadających zakładów.
Protestujący wyłamali drzwi i wdarli się do sali, gdzie kolejny raz bezowocnie obradowały miejskie władze:
Jedyne co na razie uzyskali demonstranci to obietnicę, że w mieście nie zostanie odcięta zimna woda.