Park Zuccotti na Dolnym Manhattanie skąd niedawno eksmitowano protestujących z ruchu Okupuj Wall Street stał się jednym z najbardziej strzeżonych miejsc w Nowym Jorku. W obawie przed powrotem manifestujących, każdego dnia pustego placu pilnuje blisko stu policjantów.
Dookoła parku stacjonują dziesiątki radiowozów, stoją wieże obserwacyjne. Są też samochody dowodzenia policji. Wszystko ogrodzone jest metalowymi barierkami.
W porze lunchu w parku pojawiają się pracownicy okolicznych biur. Żartują, że tak bezpiecznie w tym miejscu jeszcze nie było. Równoczesnie dziwią się, że miasto aż tak boi się protestujących. To miejsce publiczne, tak długo jak oni tu nie biwakują i nie śpią w nocy, nie mam z tym problemu. To Ameryka, wolny kraj - mówi w rozmowie z korespondentem RMF FM kobieta, która przyszła zjeść do parku hamburgera.
Ponieważ policja nie wpuszcza protestujących do parku, są oni na innych okolicznych ulicach.