Białoruska agencja BelTA poinformowała we wtorek, że prezydent Alaksandr Łukaszenka ułaskawił Niemca Rico Kriegera, który był skazany na śmierć pod zarzutem terroryzmu.

Służby prasowe białoruskiego dyktatora informowały wcześniej we wtorek, że Niemiec Rico Krieger, skazany na Białorusi na karę śmierci, zwrócił się do Alaksandra Łukaszenki z wnioskiem o ułaskawienie.

Kriegera skazano 24 czerwca b.r. na śmierć. Oskarżono go o zorganizowanie wybuchu na stacji kolejowej w miejscowości Azjaryszcza pod Mińskiem w październiku 2023 roku.

Mężczyznę sądzono z sześciu artykułów karnych - o najemnictwo, działalność agenturalną, akt terroryzmu, stworzenie formacji ekstremistycznej, celowe zniszczenie środka transportu, nielegalne działania z bronią. W wyniku wybuchu, do którego doszło 5 października 2023 r., prawdopodobnie nikt nie ucierpiał.

Niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych potwierdziło agencji dpa ułaskawienie. Rzeczniczka prasowa powiedziała, że "to przynosząca ulgę wiadomość".

Ekspert: Sprawa Kriegera to element gry politycznej

Jak wskazywał w rozmowie z PAP białoruski analityk Arciom Szrajbman, sprawa skazanego to element gry politycznej pomiędzy Białorusią a Niemcami. Reżim w Mińsku chce wykorzystać sytuację do "odzyskania" swojego człowieka osadzonego na Zachodzie.

Dzień po tym, jak w mediach niezależnych pojawiła się informacja o wyroku (kary śmierci), MSZ w Mińsku powiadomiło, że zaproponowało Berlinowi "konkretne rozwiązania". dotyczące możliwych wariantów rozwoju sytuacji - przypomniał ekspert.

W jego opinii "jest raczej oczywiste, że te scenariusze nie przewidują jego egzekucji".

Jest to pierwszy przypadek, kiedy wyrok śmierci ogłoszono za przestępstwo, w którym nie było ofiar. Według oficjalnej wersji Krieger miał w październiku ub.r. doprowadzić do eksplozji na stacji kolejowej Azjaryszcza pod Mińskiem. Niezależna grupa monitorująca białoruskie koleje powiadomiła, że funkcjonariusze KGB pojawili się na stacji jeszcze przed wybuchem - powiedział Szrajbman.

Jego zdaniem to oznacza, że "służby co najmniej wiedziały wcześniej o planach Kriegera". A druga wersja jest taka, że same wciągnęły go w aktywną grę operacyjną - ocenił analityk.

Zdziwienie może budzić także to, że Krieger nie zaskarżył wyroku, chociaż miał taką możliwość. To także bardzo nietypowe zachowanie, gdy grozi ci kara śmierci. To, w najgorszym wypadku, co najmniej dodatkowe miesiące życia. Racjonalnie można wytłumaczyć to tylko tym, że poproszono go o to, by nie składał apelacji od wyroku i nie utrudniał przez to negocjacji w sprawie wymiany - uważa Szrajbman.

"Relacje między Mińskiem i Berlinem pogorszą się niezależnie od scenariusza"

Analityk jest zdania, że "naturalnym kandydatem do takiej wymiany" jest oficer rosyjskich służb, zawodowy zabójca Wadim Krasikow, który został w Niemczech skazany na dożywocie za zabicie czeczeńskiego dowódcy w Berlinie.

Około pół roku temu Putin wprost powiedział, że chce doprowadzić do jego powrotu do ojczyzny, utrzymując, że działał on z pobudek "patriotycznych". Moskwa próbowała - poprzez presję na USA i Niemcy - doprowadzić do jego wymiany na amerykańskiego dziennikarza (skazanego właśnie na 16 lat więzienia za "szpiegostwo") Evana Gershkovicha. Brak postępów w ciągu tych kilku miesięcy wskazuje, że Niemcy najprawdopodobniej nie zgadzali się na taką wymianę - przypuszcza Szrajbman.

W tym kontekście kara śmierci dla Kriegera wygląda jak skoordynowana próba Mińska i Moskwy zmuszenia Berlina do negocjacji - dodał analityk.

Z punktu widzenia Alaksandra Łukaszenki to doraźna korzyść, bo znowu - tak jak lubi (podobnie było w przypadku tzw. porozumień mińskich) - staje się uczestnikiem rozmów ważnych partnerów. Przede wszystkim jednak robi przysługę Putinowi. Jedną z tych przysług, za które potem Moskwa odpłaca się wsparciem gospodarczym - powiedział Szrajbman.

Z kolei, jak ocenił, relacje między Mińskiem i Berlinem pogorszą się niezależnie od scenariusza.

Jeśli z jakiegoś powodu negocjacje by się nie powiodły i Krieger zostałby stracony (co moim zdaniem jest bardzo wątpliwe), to będzie to mieć rujnujący i nieodwracalny efekt. Jeśli z kolei Moskwa wymusi ustępstwa, to wyjdzie na to, że Niemcy zostały zmuszone do tego, czego nie chciały robić, dosłownie przez przystawienie pistoletu do głowy jej obywatela - podsumowywał rozmówca PAP.