Na celowniku francuskiej prokuratury znalazł się syn szefa dyplomacji i tajemnicze 7 milionów euro, które wydał na kupno luksusowego apartamentu. Tajemnicze, bo oficjalnie młodzian ma bardzo niskie dochody. Wcześniej całym krajem wstrząsnął skandal wokół byłego ministra budżetu, który ukrywał przed fiskusem co najmniej 600 tysięcy euro na tajnych kontach bankowych w Szwajcarii i Singapurze.
Prokuratura w Paryżu wszczęła śledztwo, by ustalić, skąd syn socjalistycznego szefa francuskiej dyplomacji Laurenta Fabiusa miał 7 milionów euro na kupno blisko 300-metrowego, luksusowego apartamentu w ekskluzywnej dzielnicy. 32-letni Thomas Fabius to znany paryski dandys, któremu zakazano wstępu do kasyn z powodu hazardowego nałogu. Sam podkreślał ostatnio, że zarabia zbyt mało, by płacić podatek dochodowy.
Według ministerstwa finansów, w ubiegłym roku zarobił on dzięki firmie konsultingowej, którą założył, niecałe 12 tysięcy euro. Główny zainteresowany twierdzi, że w celu nabycia bajecznie drogiego apartamentu zaciągnął pożyczkę w banku. Nie jest jednak w stanie przedstawić żadnych dokumentów, które by to potwierdzały. Szef francuskiego MSZ Laurent Fabius zapewnia, że nie ma z aferą nic wspólnego.
Już w ubiegłym miesiącu polityczny huragan wywołała afera wokół socjalistycznego ministra budżetu Jerome'a Cahuzaca, który został zmuszony przez prezydenta Francois Hollande'a do dymisji. Cahuzac usłyszał zarzut popełnienia przestępstw podatkowych. Przyznał, że ukrywał ponad pół miliona euro przed francuskim fiskusem - pieniądze znajdowały się na tajnych kontach bankowych w Szwajcarii i Singapurze.
Śledztwo w tej sprawie trwa. Wielu komentatorów podejrzewa, że sumy ukrywane przez byłego ministra przed fiskusem były w rzeczywistości dużo wyższe, bo w przeciwnym razie proceder ten nie byłby dla niego opłacalny.