Sieć klubów fitness, New York Sports Club (NYSC), ruszyła z budzącą kontrowersje kampanią reklamową. Proponuje niższe opłaty członkowskie tym, którzy jako pierwsi pospieszyli na pomoc ofiarom zamachów 11 września. Strażacy, policjanci, pracownicy pogotowia i innych służb ratunkowych nie kryją oburzenia. Według nich, to próba wzbogacenia się na narodowej tragedii.
Pewne rzeczy nigdy nie powinny się stać przedmiotem reklamy - przekonywał cytowany przez nowojorski dziennik "Daily News" emerytowany policjant James Ryder.
Najwyższa pora, aby się wami ktoś zaopiekował - głosi reklama klubów sportowych, które oferują członkostwo za 20 dolarów miesięcznie tym, którzy jako pierwsi ratowali ofiary zamachu.
Reklama ma się ukazywać w mediach do 11 września, kiedy przypada dziesiąta rocznica zamachów na World Trade Center. Dla Rydera jest to dodatkowy powód do irytacji.
Szefowie NYSC nie widzą jednak w swej promocji nic zdrożnego. Twierdzą, że starają się przysłużyć uczestnikom akcji ratunkowej i już w pierwszych dwóch dniach skorzystało z tej oferty ok. 200 osób.
Nie wszystkich tego rodzaju argumenty przekonują. Próbują zarobić pieniądze na ludziach, którzy cierpią - powiedział John Feal, były inspektor nadzoru budowlanego w strefie zero, prowadzący teraz fundację dla ratowników.
Opinie są jednak podzielone. Glen Klein, emerytowany detektyw, który pracował przez sześć miesięcy w strefie zero, nie widzi w ogłoszeniu nic złego. Wszyscy mają prawo do zarabiania pieniędzy - mówi Klein.