Strażacy w Genui oficjalnie zakończyli w niedzielę operację poszukiwania ludzi w gruzach zawalonego wiaduktu. Dzień wcześniej znaleziono ciała ostatnich osób uważanych za zaginione. Bilans wtorkowej katastrofy to 43 ofiary śmiertelne.

Po zakończeniu wydobywania ciał ludzi ze zmiażdżonych samochodów w rumowisku ekipy przystąpiły do następnego etapu prac, polegającego na zabezpieczeniu całego terenu, z którego wywiezione zostaną gruzy mostu. 

Strażacy wyjaśnili zarazem, że będą dalej uważnie przeszukiwać obszar, by upewnić się, że nie ma tam ludzi, którzy nie figurowali na liście zaginionych.

Prace na miejscu prowadzą przedstawiciele prokuratury, która wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy i śmierci wielu osób. 

W rejon mostu przybywają setki mieszkańców Genui, by oddać hołd ofiarom - informuje telewizja RAI. Ludzie zostawiają kwiaty. 

Jedna z mieszkanek miasta powiedziała reporterom: Nie przyszliśmy tu z ciekawości, ale dlatego, że runęła też część nas i naszego życia. Wszyscy jeździliśmy tym odcinkiem autostrady, która była symbolem miasta, a teraz już jej nie ma - dodała.

Na poniedziałek władze miejskie zapowiedziały przyznanie pierwszych mieszkań rodzinom ewakuowanym na zawsze z domów stojących pod gigantycznym wiaduktem. Część jego fragmentów oparła się po zawaleniu o budynki. Zostaną one zburzone. Bez dachu nad głową zostało kilkaset osób.

W ciągu ośmiu tygodni wszyscy otrzymają domy - ogłosił przewodniczący władz regionu Liguria Giovanni Toti.  

(nm)