Jeżeli właśnie prowadzisz samochód i rozmawiasz przez telefon komórkowy, rozłącz się. Kolejne badania naukowe pokazują, że sama rozmowa telefoniczna wpływa na koncentrację kierowcy podobnie jak alkohol. Okazuje się, że nie ma znaczenia nawet, czy rozmawiamy przez zwykły aparat, czy tak zwane urządzenie głośnomówiące.
Największym problemem jest uwaga, jaką poświęcamy samej rozmowie. Badacze z Pittsburgha analizowali aktywność mózgu ochotników trenujących na symulatorach ruchu drogowego. Okazało się, że rozmowa telefoniczna sprawiała, że u badanych o blisko 40 procent spadała aktywność obszaru mózgu odpowiedzialnego za prowadzenie samochodu.
Oczywiście ożywiona rozmowa z pasażerem też kierowcę dekoncentruje, ale taki rozmówca widzi sytuację na drodze i przerywa, gdy dzieje się coś ważnego. Prowadząc rozmowę przez komórkę staramy się być uprzejmi, dokładnie usłyszeć rozmówcę i precyzyjnie mu odpowiedzieć. To bardzo nas absorbuje.
Kilka tygodni temu naukowcy z Newady ogłosili, że kierowcy rozmawiający przez komórkę, aż czterokrotnie częściej uczestniczą w wypadkach, a opóźnienie reakcji jest jedną z głównych przyczyn zakłóceń ruchu prowadzących do korków. Kolejny raz okazuje się, że najbezpieczniejsze urządzenie głośnomówiące w samochodzie to... radio.