6 osób zginęło, a 8 zostało rannych w strzelaninie, do której doszło w kanadyjskim mieście Quebec - podaje policja. Napastnicy otworzyli ogień do osób zgromadzonych w meczecie na wieczornych modlitwach. Policja poinformowała o wszczęciu śledztwa w sprawie zamachu terrorystycznego.
Policja podała, że zatrzymano dwóch podejrzanych i nie ma podstaw do twierdzenia, że w ataku uczestniczył jeszcze ktoś inny.
Świadkowie cytowani przez Radio Canada powiedzieli, że w momencie napadu w meczecie, należącym do Islamskiego Ośrodka Kulturalnego, przebywało ok. 40 osób. Do meczetu wtargnęli ok. godz. 19.15 czasu lokalnego (1.15 w poniedziałek czasu polskiego) zamaskowani mężczyźni i otworzyli ogień do wiernych.
Według lokalnego dziennika "Le Soleil" jeden z napastników miał ok. 27 lat. a drugi uzbrojony był w automatyczny karabin AK-47. Policja nie potwierdziła jednak tych informacji.
Do meczetu weszli funkcjonariusze specjalnego oddziału antyterrorystycznego policji. Rejon wokół niego został zamknięty i otoczony przez policyjne radiowozy.
"Potępiamy ten akt terrorystyczny wymierzony w muzułmanów, dokonany w miejscu kultu" - czytamy w komunikacie premiera Kanady Justina Trudeau. - Obserwowanie tak bezsensownej przemocy jest bolesne. Różnorodność to nasza siła, a tolerancja religijna to wartość, która nam, Kanadyjczykom, jest droga" - podkreślił polityk.
"Kanadyjscy muzułmanie są istotną częścią" naszego narodu"- oświadczył premier. "W naszych społecznościach, miastach i w naszym kraju nie ma miejsca dla takich bezsensownych aktów" - dodał, zapewniając, że "organy ścigania będą bronić praw Kanadyjczyków i dołożą wszelkich starań, by zatrzymać sprawców tego aktu (terroru) oraz wszystkich aktów nietolerancji". Natomiast premier prowincji Quebec Philippe Couillard oswiadczył, że jego rząd "jest zmobilizowany aby zapewnić bezpieczeństwo ludności Quebecu".
(mn)