Ofiar masakry w kinie w Denver w USA mogło być znacznie więcej, bo napastnikowi zacięła się broń - poinformował dziennik "Washington Post", powołując się na swoje źródła w wymiarze sprawiedliwości. W piątek James Holmes podczas seansu zaczął strzelać do widzów. 12 osób zginęło, a ponad 50 zostało rannych. Dzisiaj 24-latek stanie przed sądem.
Według dziennika, 24-latkowi zacięła się broń pneumatyczna, z której można oddać od 50 do 60 strzałów na minutę. James Holmes podczas ataku miał jeszcze przy sobie jeszcze strzelbę myśliwską i pistolet.
"Washington Post" pisze, że niewiele brakowało, aby zabójcy udało się uciec. Holmes powiedział policjantom, że jest funkcjonariuszem jednostki specjalnej.
James Holmes - sprawca masakry w kinie w Denver w USA - dzisiaj stanie przed sądem. Napastnik w masce gazowej otworzył ogień w kinie w Aurorze - na przedmieściach Denver - podczas premiery filmu "Mroczny Rycerz powstaje". Później odpalił ładunek z gazem łzawiącym lub bombę dymną. Mężczyzna miał przy sobie kilka sztuk broni, w tym strzelbę, i nosił kamizelkę kuloodporną. Ludzie, którzy byli w kinie, nie byli świadomi tego, co się dzieje. Publiczność myślała, że strzały są częścią projekcji. W filmie jest bowiem mnóstwo efektów specjalnych.
Początkowo informowano, że w masakrze zginęło 15 osób. Potem policja poinformowała, że 12. Około 60 osób zostało rannych. Wśród zabitych są dzieci. Najmłodsza ofiara ma sześć lat.
Zdaniem ekspertów komentujących wydarzenia w Aurorze, zachowanie 24-latka jasno wskazuje na jego kłopoty psychiczne. Szef nowojorskiej policji Raymond Kelly powiedział, że Holmes wygląda na "obłąkanego człowieka". Do mediów przeciekają także relacje strażników więziennych, którzy opowiadają, że Holmes jest przekonany, iż gra w filmie. Reaguje agresywnie, zachowuje się irracjonalnie i nie odpowiada na pytania śledczych.
Nieoficjalnie wiadomo, że więźniowie chcą śmierci sprawcy masakry. Ma to być zemsta za śmierć dzieci, które zginęły w piątkowym ataku.
Sprawca masakry pochodzi z San Diego w Kalifornii. Po ukończeniu z wyróżnieniem studiów na Uniwersytecie Kalifornijskim w Riverside pracował na wydziale neurologii Akademii Medycznej Uniwersytetu Kolorado. Miesiąc temu zaczął wycofywać się z programu umożliwiającego zdobycie doktoratu. Z informacji opublikowanych w sobotę przez "Washington Post" wynika, że Holmes od wiosny miał problemy z zaliczaniem testów. W czasach szkoły średniej w San Diego, gdzie mieszkał z rodziną, był w składzie drużyny piłki nożnej. Liceum Westview ukończył z wyróżnieniem.
Sąsiedzi, znajomi i inne osoby, które go znały, opisują go, jako inteligentnego, dobrze wychowanego młodego człowieka, który uczęszczał do lokalnego kościoła prezbiteriańskiego. Niektórzy mówią o jego "sarkastycznym humorze", inni podkreślają, że był raczej cichy. Lubił gry wideo, godzinami grał w Guitar Hero - dodają. Policja potwierdziła, że nie miał żadnych problemów z prawem; w 2011 roku otrzymał mandat za szybką jazdę.