Joerg Haider prowadził pod wpływem alkoholu i dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość - ustalili śledczy. Lider austriackiej prawicy zginął w wypadku w sobotę. Polityk wracał do domu z nocnego klubu nową limuzyną. W swojej posiadłości w Baerental miał z rodziną świętować 90. urodziny matki.
Według policji, Haider prowadził swego volkswagena z szybkością 142 km na godzinę - to dwukrotnie więcej niż prędkość dozwolona na tym odcinku drogi. Samochód, który po wyprzedzeniu innego pojazdu na prostej drodze uderzył w betonowy słup i kilkakrotnie przekoziołkował, został całkowicie zniszczony.
Jak ogłosiła w niedzielę prokuratura w Klagenfurcie, wynik ekspertyzy wykluczył niesprawność samochodu jako przyczynę tragicznego wypadku. Volkswagen Haidera miał zaledwie trzy miesiące.
Badanie zwłok wykluczyło także zasłabnięcie kierowcy. Haider zginął, choć był przypięty pasem, a poduszki powietrzne zadziałały prawidłowo. Lekarze stwierdzili, że nawet gdyby
otrzymał natychmiastowa pomoc medyczną, nie miał szans na przeżycie.
58-letni Haider, niedawny lider BZOe i od 1999 roku gubernator Karyntii, był charyzmatycznym politykiem, który symbolizował żywotność prawicowego, ksenofobicznego nacjonalizmu austriackiego i budził w społeczeństwie skrajnie sprzeczne odczucia.