Liczba ofiar śmiertelnych wybuchu wulkanu Fuego, około 50 km od stolicy Gwatemali, wzrosła do co najmniej 62. Zwłoki tylu osób odnaleziono do tej pory - podał w poniedziałek szef Gwatemalskiego Instytutu Medycyny Sądowej.
Volcan de Fuego, czyli Wulkan Ognia, liczący 3763 metry wysokości, wybuchł w niedzielę po południu. Co najmniej 3200 osób zostało ewakuowanych.
Jak podał rzecznik krajowego koordynatora do spraw klęsk żywiołowych, obecnie w schroniskach przebywa ponad 1 680 osób ewakuowanych ze strefy ryzyka. Zalega w niej popiół i żarzący się piasek, który czasami osiągał temperaturę powyżej 700 stopni Celsjusza.
Strumienie piroklastyczne, czyli gorejące chmury gazów wulkanicznych, popiołów i okruchów skalnych, wyrzucone z krateru opadały wzdłuż zboczy góry. Taki materiał przemieszcza się o wiele szybciej niż płynna lawa, osiągając prędkość ponad 100 km na godzinę. Najbardziej dotknięte zostały obszary Sacatepequez, Chimaltenango i Escuintla.
W tych trzech lokalizacjach rząd centralny ogłosił czerwony alarm, a na poziomie krajowym alarm pomarańczowy.
Władze Gwatemali wezwały burmistrzów, by przeprowadzono badania wody pitnej, aby wykluczyć jej skażenie, a do udzielania pomocy poszkodowanym skierowano wojsko.
Volcan de Fuego, kolos wśród środkowoamerykańskich wulkanów, nieprzerwanie aktywny co najmniej od czasów konkwisty, znajduje się w górskim departamencie Quezaltenango.
Niedzielna erupcja była najsilniejszą zarejestrowaną w ostatnich latach - podał w oświadczeniu Krajowy Instytut Sejsmologii i Wulkanologii. Fuego wyrzucał słupy popiołów na wysokość 10 000 metrów.
(mn)