W środę lub czwartek może dojść do głosowania w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ nad rezolucją potępiającą Rosję za fałszywe referenda i próbę aneksji kolejnych terenów Ukrainy. Stany Zjednoczone prowadzą zakrojoną na szeroką skalę ofensywę dyplomatyczną wśród członków ONZ, by dokument został przegłosowany.
Dokument ważny, znaczenie będzie mieć jednak przede wszystkim symboliczne. Ma pokazać, że Rosja nie ma już zbyt wielu sojuszników. Gdyby powiodły się plany państw, które potępiają zdecydowanie Rosję - byłoby to zademonstrowanie izolacji Rosji na arenie międzynarodowej - oceniają przedstawiciele amerykańskiej administracji.
Wzywaliśmy wszystkie państwa członkowskie ONZ do poparcia tej rezolucji, teraz ma ona około 70 zwolenników na całym świecie. Spodziewamy się, że w najbliższych dniach ta liczba wzrośnie - podkreśliła Linda Thomas-Greenfield ambasador USA przy ONZ.
Amerykanie chcą doprowadzić do głosowania w chwili, gdy będzie wiadomo, że maksymalna liczba państw poprze rezolucję.
Naciski ze strony USA są ogromne. Uważamy, że czas na neutralność minął - powiedział Ned Price rzecznik Departamentu Stanu. Amerykańska administracja, jak wiadomo nieoficjalnie, przekazuje swoim rozmówcom na całym świecie, że mogą opowiedzieć się za wolnym, demokratycznym i bezpiecznym światem bądź pomagać Putinowi zabijać Ukraińców.
USA naciskają na kraje, by jasno powiedziały "NIE" - rosyjskiej agresji. Sekretarz stanu USA Antony Blinken ponawia apele do zagranicznych przywódców, aby jak najwięcej krajów zjednoczyło się przeciwko Rosji.
W Radzie Bezpieczeństwa ONZ rezolucji nie udało się przyjąć - bo Rosja ma prawo weta i się jej sprzeciwiła. W Zgromadzeniu Ogólnym jednak weto nie obowiązuje. Rosja zabiegała, by głosowanie było tajne - licząc, że kraje będą mogły po cichu stanąć po stronie Rosji. Za jawnym głosowaniem opowiedziało się jednak 107 krajów, 13 było przeciw, zaś 39 wstrzymało się od głosu.
30 września byliśmy świadkami, jak Rosja po raz kolejny próbowała uniknąć odpowiedzialności, wetując rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, potępiającą jej pseudoreferenda i próby aneksji - powiedziała na specjalnej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield.
Tu warto dodać, że żaden kraj nie stanął wówczas po stronie Rosji. Cztery kraje (Chiny, Indie, Brazylia i Gabon) wstrzymały się od głosu. Rezolucja przepadła tylko i wyłącznie z powodu weta Rosji.
Nie pozwolimy, by rosyjskie weto powstrzymało nas od pociągnięcia Rosji do odpowiedzialności - zastrzega ambasador USA przy Organizacji Narodów Zjednoczonych. Teraz kolejna próba przyjęcia rezolucji, tym razem przez Zgromadzenie Ogólne ONZ, gdzie nie ma prawa weta.
Na pewno sprzeciwi się Rosja. Kto jeszcze? To również będzie bardzo ważny sygnał dla świata.