Francuska skrajnie prawicowa partia Zjednoczenie Narodowe (RN) poinformowała, że będzie głosować za wnioskiem o wotum nieufności wobec rządu Michela Barniera. Zgłoszenie wniosku zapowiedziała lewica. Poparcie RN oznacza większość głosów niezbędną do jego przyjęcia.

Deklarację tę RN złożyło krótko po tym, gdy Barnier podczas obrad w parlamencie nad ustawą o wydatkach na opiekę społeczną odwołał się do artykułu 49.3 francuskiej konstytucji. Pozwala on na przyjmowanie ustaw z pominięciem głosowania.

Szefowa frakcji parlamentarnej RN Marine Le Pen oświadczyła, że projekt ustawy jest "głęboko niesprawiedliwy wobec Francuzów" i zarzuciła rządowi, że nie chce wprowadzać do niego głębszych zmian. W tym momencie składany jest wniosek RN o wotum nieufności i będziemy głosować za takim wnioskiem - dodała Le Pen.

Jak wyjaśniła, RN przede wszystkim poprze swój własny wniosek, ale zagłosuje również za analogicznym wnioskiem lewicy. Krótko po rozpoczęciu obrad skrajnie lewicowa Francja Nieujarzmiona (LFI) zapowiedziała, że zwróci się o wotum nieufności dla gabinetu Barniera.

Następnie wyższy rangą działacz RN, na którego powołuje się agencja AFP, poinformował, że skrajna prawica będzie głosować przeciwko rządowi. Grupa parlamentarna RN zapowiedziała to również w komunikacie w mediach społecznościowych.

Upadek gabinetu Barniera staje się bardzo prawdopodobny

Głosowanie nad wnioskiem nieufności możliwe jest najwcześniej 48 godzin po jego złożeniu. Może więc nastąpić najwcześniej w środę. Do przyjęcia wniosku niezbędnych jest 289 głosów w 577-osobowym parlamencie. Lewica i RN mają razem ponad 300 głosów. Tym samym upadek gabinetu Barniera staje się bardzo prawdopodobny. Byłby to pierwszy od 1962 roku rząd francuski zmuszony do odejścia w wyniku wotum nieufności.

Jeśli tak się stanie, prezydent Emmanuel Macron powinien wyznaczyć nowego szefa rządu. Biorąc jednak pod uwagę trudności, które towarzyszyły powołaniu Barniera, mało realne wydaje się, by nowy kandydat pojawił się szybko.

Do tego czasu odwołany rząd będzie zajmował się sprawami bieżącymi. Może zastosować budżet z 2024 roku na rok 2025 i nadal pracować nad ostatecznym budżetem.

Nadal jednak jest wiele niewiadomych. Do zastosowania tegorocznego budżetu w następnym roku niezbędne jest przyjęcie specjalnej ustawy, a jeśli parlament jej nie przyjmie, nastąpi impas. Zgodnie z prognozami przedstawionymi przez dziennik "Le Monde" prezydent Macron mógłby odwołać się do zapisów konstytucji mówiących o wyjątkowych uprawnieniach prezydenta.

Inną opcją jest wykorzystanie przez rząd artykułu konstytucji przewidującego, że jeśli parlament nie zajmie stanowiska w sprawie projektu budżetu, to postanowienia projektu mogą być wdrożone w drodze rozporządzeń (ordonansów). Eksperci są jednak podzieleni w ocenach, czy rząd, który już został odwołany, może skorzystać z tej ścieżki prawnej.

Rząd techniczny?

Konstytucjonalista Benjamin Morel cytowany przez "Le Monde" dopuszcza scenariusz powołania rządu technicznego. O takim wariancie mówiono po wyborach parlamentarnych w lipcu, zanim powstał rząd Barniera.

"Polem minowym" dla mniejszościowego rządu Barniera stał się projekt budżetu na 2025 rok (ustawa o wydatkach na opiekę społeczną jest jego ważnym elementem). Jednak lewica od początku krytykowała centroprawicowy gabinet, który - jej zdaniem - prezydent wyznaczył bez uwzględnienia wyniku wyborów parlamentarnych. W podzielonym parlamencie los rządu od początku zależał od poparcia go przez partię Le Pen, mimo że skrajna prawica nie wchodzi w skład rządu.

Le Pen sygnalizowała w ostatnich dniach, że rząd nie uwzględnia "czerwonych linii" (nieprzekraczalnych granic) wyznaczonych przez jej partię w kwestii budżetu.

RN krytykowało m.in. takie elementy budżetu, jak zmniejszenie dofinansowania niektórych leków, rezygnacja z rewaloryzacji emerytur zgodnie z poziomem inflacji, podniesienie podatków na elektryczność i gaz. RN podnosiło również żądanie zmniejszenia składki Francji do budżetu UE. Rząd w ostatniej chwili uwzględnił żądanie dotyczące emerytur, a wcześniej zrezygnował z podwyżki opodatkowania elektryczności.