Co najmniej cztery osoby zostały ranne w wyniku trwającej już szósty dzień wielkiej fali pożarów lasów w rejonie Bordeaux we Francji. W gmachach publicznych stworzono kilkanaście tymczasowych ośrodków, w których koczuje ponad 14 tysięcy osób, ewakuowanych z pobliskich domów i kempingów.

Wielometrowe płomienie strawiły już prawie 11 tys. hektarów lasów. Ogień jest ok. 40 km od Bordeaux.

Strażacy zapewniają, że mieszkańcy miasta nie są zagrożeni, bo żywioł przestał - przynajmniej na razie - rozprzestrzeniać się w tamtym kierunku. 

Według żandarmerii, jeden z dwóch największych pożarów, które nękają obecnie Akwitanię, jest efektem przestępstwa. Wszystko wskazuje na to, że ktoś specjalnie podpalił las. Miejscowa prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo. 

Władze Akwitanii apelują do mieszkańców i turystów, by nie pozostawiali w lesie butelek czy niedopałków papierosów. 

Opracowanie: