Grupa kobiet-księży w Kościele anglikańskim rozpoczęła kampanię, mającą na celu emancypację języka używanego w modlitwach i podczas odprawiania liturgii. Chcą zmienić zaimek osobowy Boga i zwracać się do niego jako do "niej".

Ich zdaniem, męski rodzaj sugeruje, że mężczyźni są bliżej Boga niż kobiety. Jak podkreślają, czas skończyć z seksizmem w religii.

Reformatorki nie sugerują, że Bóg jest kobietą, chcą natomiast, by oba rodzaje sprawiedliwie i w równych proporcjach pojawiały się w języku Kościoła.

Ta sama grupa reformatorek odegrała ważną rolę w doprowadzeniu do wyświęcania kobiet na stanowiska biskupów. Kobiety-księża wykonują w Kościele anglikańskim takie same duszpasterskie zadania jak mężczyźni. Po raz pierwszy założyły koloratki ponad 20 lat temu.

Bóg stworzył kobietę i mężczyznę na swoje podobieństwo, dlatego oba rodzaje: męski i żeński, powinny być stosowane. Tradycyjny język sugeruje, że kobiety są mniej godne służenia Panu - to opinia wielebnej Emmy Percy, która jest kapłanem w kaplicy Trinity College w Oxfordzie.

Rozmowy na temat zmiany liturgicznego języka odbywają się w kręgu arcybiskupa Canterbury, który jest zwierzchnikiem Kościoła anglikańskiego. Jak podkreślają zaangażowane w nich aktywistki, dyskusja znajduje się dopiero we wstępnej fazie i upłynie wiele czasu zanim czyny zamienione zostaną w słowa.

(j.)