Nigel Farage, główny orędownik wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, przyznał, że brexit się nie udał. Zaznaczył jednak, że to nie sama idea była błędna, lecz pomylili się politycy, którzy nie umieli wykorzystać stworzonych okoliczności.
Zapytany w rozmowie z BBC, czy z ekonomicznego punktu widzenia lepiej byłoby, by Wielka Brytania pozostała w UE, Farage odparł: Ani przez chwilę tak nie pomyślałem. Ale uważam, że tak naprawdę nie skorzystaliśmy na brexicie gospodarczo, kiedy mogliśmy to zrobić.
Obawiam się, że brexit udowodnił, że nasi politycy są tak samo bezużyteczni, jak komisarze w Brukseli. Całkowicie źle tym zarządzaliśmy. A jeśli spojrzeć na proste rzeczy, takie jak przejęcia, takie jak podatek dochodowy od osób prawnych, odpychamy biznes od naszego kraju. Prawdopodobnie teraz, gdy odzyskujemy kontrolę, regulujemy nasze własne firmy nawet bardziej niż jako członkowie UE. Brexit się nie udał - wyjaśnił.
Farage powiedział, że nie wyklucza powrotu do polityki, choć nie jest to na szczycie jego listy spraw do zrobienia. Dodał też, że rządząca Partia Konserwatywna zawiodła w kwestii brexitu bardzo mocno.
Nigel Farage postulował wystąpienie Wielkiej Brytanii z UE już od początku lat 90. Choć nigdy nie dostał się do Izby Gmin, to pełniąc rolę czołowego eurosceptyka i krytyka Unii Europejskiej, okazał się jednym z najbardziej wpływowych brytyjskich polityków ostatnich dekad, bo w dużej mierze przyczynił się do tego, że w czerwcu 2016 roku 52 proc. biorących udział w referendum opowiedziało się za wyjściem z UE. Dwa lata temu zawiesił czynną karierę polityczną i obecnie zajmuje się głównie prowadzeniem programu w stacji telewizyjnej GB News.
Rzecznik premiera Rishiego Sunaka zapytany, czy szef rządu zgadza się z tymi opiniami, odpowiedział: Nie. Myślę, że premier wielokrotnie mówił o korzyściach płynących z brexitu. Po czym nawiązując do wtorkowego spotkania Sunaka z farmerami dodał: Patrząc tylko na rolnictwo, mówimy o niektórych korzyściach płynących z odejścia od biurokratycznego limitu, który kierował pieniądze w stronę największych właścicieli ziemskich, gdzie 50 proc. (pieniędzy) trafiało do największych 10 proc. (posiadaczy). Po brexicie mamy bardziej sprawiedliwy system dostosowany do potrzeb brytyjskich farmerów.