Coraz więcej europejskich krajów boi się bakterii EHEC. W Niemczech zanotowano już 1200 przypadków spowodowanych przez nią infekcji. O zatruciach u siebie mówią też Dania, Wielka Brytania, Holandia, Szwecja, Szwajcaria, Francja i Austria. Dziś w Berlinie zaplanowano spotkanie informacyjne, które z powodu wciąż rosnącej fali zachorowań traktowane jest jak zebranie sztabu kryzysowego.
Z austriackich sklepów wycofywane są ogórki, pomidory i bakłażany, które przyjechały co prawda z Niemiec, ale tam dostarczyły je wcześniej firmy z Hiszpanii. Odkąd na ogórkach pochodzących właśnie z hiszpańskiej Andaluzji znaleziono ślady bakterii przez bakterię Escherichia coli, nie udało się znaleźć innego potencjalnego źródła infekcji. Dlatego profilaktycznie Austriacy i przede wszystkim Niemcy ostrzegają przed świeżymi warzywami.
Rolnicy i hurtownicy liczą straty, specjaliści wciąż prowadzą badana, a lekarze szukają nowych sposobów na wyjątkowo odporne pałeczki okrężnicy, W Hamburgu, gdzie jest najwięcej chorych, do leczenia wprowadzono immunoglobulinę, która w zeszłym roku zadziałała u trojga dzieci zarażonych EHEC. Na spotkaniu w Berlinie pojawią się lekarze, bakteriolodzy i przedstawiciele kilku ministerstw. Na razie wygląda jednak, że wciąż brakuje wiedzy, dlaczego zmarło już 10 osób, a liczba chorych przekroczyła 1000.