Jeśli ktoś w czwartek odkrywał uroki Sycylii, a potem wsiadł na łódź, by popływać po Morzu Tyrreńskim, mógł doświadczyć erupcji dwóch wulkanów. Etna i Stromboli, bo o nich mowa, wybuchały wczoraj symultanicznie - pierwszy wulkan zachwycił fontannami lawy, a drugi spływami piroklastycznymi, z których przynajmniej jeden dotarł do linii brzegowej.
W czwartek wieczorem doszło do symultanicznych erupcji dwóch włoskich wulkanów, które w linii prostej dzieli niespełna 120 km - Etny i Stromboli.
Zacznijmy od Etny. Aktywność erupcyjna, która rozpoczęła się w dniach 13-14 czerwca w kraterze Voragine, jednego z czterech głównych kraterów Etny, stopniowo nasilała się w ostatnich dniach, a swój szczyt osiągnęła w czwartek po południu.
Wczorajszej aktywności towarzyszyły wysokie na kilkaset metrów fontanny lawy i obłok erupcyjny, który osiągnął wysokość co najmniej 4,5 km ponad krater.
W miejscowościach położonych nieopodal Etny odnotowano opad popiołu i lapilli, czyli świeżego materiału wulkanicznego o średnicy od 2 do 64 mm.
Włoski Instytut Geofizyki i Wulkanologii podał, że aktywność wulkanu, która zaczęła się w czwartek pod wieczór, wygasła nad ranem.
Mimo to, z powodu erupcji Etny, w piątek został zamknięty port lotniczy w Katanii, jedno z głównych lotnisk na Sycylii.
Spółka zarządzająca lotniskiem poinformowała, że zamknięcie go było konieczne ze względu na unoszący się w powietrzu pył wulkaniczny.
Ponowne otwarcie lotniska jest wstępnie planowane na godz. 15:00.
Włoskie media podkreślają, powołując się na tamtejszych wulkanologów, że była to pierwsza tak gwałtowna faza erupcji Etny w 2024 roku.
W czwartek doszło również do erupcji wulkanu Stromboli, wyspy w archipelagu Wysp Liparyjskich na Morzu Tyrreńskim.
Wzmożona aktywność erupcyjna tego wulkanu rozpoczęła się co prawda w środę wieczorem, ale następnego dnia podniesiono do czerwonego poziom alertu.
Tego dnia zaobserwowano i strumienie lawy, i spływy piroklastyczne, i obłok erupcyjny, który osiągnął wysokość ok. 2 km ponad krater.
Co ciekawe, spływy piroklastyczne, czyli mknące z ogromną prędkością mieszaniny gorących gazów wulkanicznych i materiału piroklastycznego, na Stromboli występują relatywnie rzadko. W czwartek zeszło ich kilka.
Jeden ze spływów piroklastycznych dotarł nawet do linii brzegowej i pomknął kawałek po powierzchni Morza Tyrreńskiego.
Choć na wyobraźnię działa fakt, że oba wulkany wybuchały symultanicznie, to trzeba podkreślić, że nie ma w tym nic nietypowego - zarówno Etna, jak i Stromboli to jedne z najaktywniejszych wulkanów nie tylko w Europie, ale i na świecie. Z tego powodu takie wydarzenia nie powinny być powodem do niepokoju.
Faktem jest jednak, że wczorajsze erupcje były dość intensywne, podczas gdy aktywność erupcyjna obu wulkanów jest zwykle umiarkowana.