Anglia prawdopodobnie stanie się pierwszym krajem świata, w którym e-papierosy będą przepisywane przez lekarzy publicznej służby zdrowia jako produkt medyczny dla osób chcących rzucić palenie.
W piątek brytyjska Agencja ds. Regulacji Leków i Produktów Zdrowotnych (MHRA) zaktualizowała wytyczne dla osób, chcących rzucić palenie i poinformowała, że producenci e-papierosów mogą zgłaszać swoje produkty do takiego samego procesu zatwierdzania, jaki obowiązuje w przypadku innych leków.
E-papierosy, ubiegające się o licencję jako produkt medyczny, będą musiały przejść bardziej rygorystyczne kontrole bezpieczeństwa niż te, które są wymagane do ich sprzedaży jako produkt konsumencki. Jeśli zostaną zatwierdzone, lekarze będą mogli zdecydować, czy należy przepisać e-papierosa pacjentowi, który chce rzucić palenie.
Szacuje się, że około 3,6 mln osób w Anglii używa e-papierosów - większość z nich to byli palacze.
E-papierosy są najpopularniejszą pomocą stosowaną przez palaczy próbujących rzucić nałóg - korzysta z nich ponad jedna czwarta palaczy, czyli więcej niż tych, którzy stosują inne produkty antynikotynowe, jak plastry czy gumy. Są one dostępne bez recepty, podobnie jak e-papierosy, natomiast na receptę lekarze mogą przepisać dwie tabletki pomagające rzucić palenie - Varenicline i Bupropion.
E-papierosy nie są całkowicie wolne od ryzyka, ale niosą ze sobą niewielką część ryzyka związanego z paleniem papierosów. Nie wytwarzają substancji smolistych ani tlenku węgla, czyli dwóch najbardziej szkodliwych składników dymu tytoniowego. Płyn, który jest podgrzewany w celu inhalacji, zawiera pewne potencjalnie szkodliwe substancje chemiczne, które znajdują się również w dymie papierosowym, ale w znacznie niższym stężeniu.
Według szacunków brytyjskiego ministerstwa zdrowia, w Anglii jest ok. 6,1 mln osób palących papierosy. W 2019 r. z tego powodu zmarło prawie 64 tys. osób.