Szef kampanii Abdullaha Abdullaha twierdzi, że były minister spraw zagranicznych zdobył ponad 60 procent głosów pokonując obecnego prezydenta Hamida Karzaja. Wcześniej szef jego kampanii także ogłosił zwycięstwo w wyborach.
W rozmowie z agencją Reutera Deen Mohammad zastrzega, że głosy nadal są liczone i trzeba czekać na oficjalne wyniki, ale obecny prezydent nie przygotowuje się do drugiej tury.
Kto będzie następnym gospodarzem pałacu prezydenckiego w Kabulu, to ma mniejsze znaczenie. Ważne jest to, co Zachód zamierza robić w Afganistanie i jaką politykę będzie prowadził w Afganistanie. dzisiejszy, jutrzejszy, wczorajszy prezydent Afganistanu będzie emanacją zachodu i zachodniej polityki w Afganistanie - mówi Wojciech Jagielski specjalista od spraw afgańskich.
Afgańska komisja informuje, że frekwencja w wyborach wyniosła od 40 do 50 procent. Mniej ludzi głosowało na południu i wschodzie kraju, gdzie wpływy talibów są silniejsze. I tak np. w Dżalalabadzie we wschodniej prowincji Nangarhar w niektórych okręgach nie głosował ani jeden wyborca. Mimo talibskiego ostrzału, w Laszkar Gah jednak wielu ludzi udało się do urn. W innym głównym mieście południa - Kandaharze, zdaniem miejscowych źródeł, frekwencja była znacznie niższa niż w czasie poprzednich wyborów w 2004 roku.
Rada Bezpieczeństwa ONZ a także osobiście sekretarz generalny Ban Ki Mun pogratulowali narodowi afgańskiemu udziału w demokratycznych wyborach. Podobne oświadczenie złożył Biały Dom i sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.