Dowody zgromadzone w toku sprawy o zabójstwo ukraińskiego dziennikarza Georgija Gongadzego stanowią tajemnicę państwową – orzekł sąd apelacyjny w Kijowie. Oznacza to, że proces – gdy już się rozpocznie – będzie utajniony.
Rozprawy będą zamknięte nie tylko dla dziennikarzy. Aby brać w nich udział, adwokaci matki i wdowy zamordowanego starają się o specjalne certyfikaty. W związku z tym proces został bezterminowo odroczony.
Przewodnicząca składu sędziowskiego wyjaśniła, że dostęp do zgromadzonych materiałów ma wyłącznie strona oskarżająca, przedstawiciele prokuratury, sędziowie, ława przysięgłych i milicjanci konwojujący oskarżonych na salę rozpraw. O znacznym ograniczeniu dostępu do dowodów zdecydowano po tym, jak swoją ekspertyzę przedstawiło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Ten dokument także utajniono.
Gongadze był dziennikarzem internetowej gazety „Ukraińska Prawda”. Zginął we wrześniu 2000 roku. Dwa miesiące później w lesie w okolicach Kijowa znaleziono jego pozbawione głowy ciało. Gongadze opisywał mechanizmy korupcji na szczytach władzy za rządów Leonida Kuczmy, i to właśnie były prezydent miał zlecić jego zamordowanie. Kuczma zaprzecza. Do dziś udało się ustalić tylko trójkę wykonawców, wciąż nie są znani zleceniodawcy zabójstwa.