Kontrowersje za Oceanem, wywołało użycie przez funkcjonariuszy gazu łzawiącego, żeby przepędzić ludzi protestujących przed Białym Domem. Jak zaznacza część zagranicznych agencji, chodziło o to, żeby Donald Trump mógł przedostać się do pobliskiego kościoła episkopalnego św. Jana. Wcześniej, prezydent USA, w Ogrodzie Różanym wygłosił przemówienie w którym zapowiedział mobilizację sił wojskowych i federalnych do walki z protestami.
Część komentatorów zwraca też uwagę, że Donald Trump z Biblią w prawej ręce pozował do zdjęć.
Krok ten skrytykowały władze kościoła św. Jana w Waszyngtonie, który w ostatnich dniach był w epicentrum protestów. Wszystko, co powiedział i zrobił (Trump), służy wznieceniu przemocy - oceniła biskup Mariann Budde. Dodała, że nikt z Białego Domu nie kontaktował się z nią w sprawie pojawienia się prezydenta przed świątynią.