Do 295 wzrosła liczba ofiar trzęsienia ziemi we włoskiej Abruzji. W szpitalu zmarł 19-latek ranny w kataklizmie. W zniszczonym trzęsieniem ziemi regionie nadal dochodzi do wstrząsów wtórnych. Dziennik "Corriere della Sera" donosi tymczasem, że już cztery lata temu włoska Obrona Cywilna sporządziła listę gmachów, które zdaniem techników nie wytrzymałyby trzęsienia ziemi.
Lista powstała po kontroli stanu budynków w stolicy Abruzji L'Aquili w 2005 roku. Wszystkie budynki, które się na niej znalazły, runęły w rezultacie wstrząsów 6 kwietnia.
Gazeta podkreśla, że cztery lata temu w listach do właścicieli i zarządców nieruchomości inspektorzy wskazali, jakie prace należy wykonać, aby wzmocnić domy i gmachy użyteczności publicznej. Zalecenia pozostały jednak wyłącznie na papierze - zauważa dziennik.
Jako najbardziej drastyczny przykład zlekceważenia ostrzeżeń Obrony Cywilnej "Corriere della Sera" podaje szkołę, której wskaźnik odporności na trzęsienie ziemi oszacowano przed czterema laty na 0,099, a więc blisko zera. Technicy nie pomylili się: w kwietniowym kataklizmie zawalił się dach budynku, a zawaleniem grożą obecnie również jego mury.
Takie same ostrzeżenia dotyczyły akademika w L'Aquili, w którym zginęło wielu studentów. Budynek, podobnie jak zniszczone siedziby prefektury i szpitala, znalazł się na liście zagrożonych gmachów.
W trzęsieniu ziemi zginęło 295 osób, a 55 tysięcy pozostało bez dachu nad głową. Obecnie w L'Aquili i okolicach prowadzone są kontrole wszystkich budynków. Z dotychczasowych inspekcji wynika, że około połowa z nich nie nadaje się całkowicie do zamieszkania.