"Najpierw ludzie, potem finanse!" - takie hasła było słychać podczas protestów w Nicei, w południowej Francji. Manifestanci domagali się sprawiedliwości społecznej. Za dwa dni w Cannes rozpocznie się szczyt G20.
"Zabierzmy bogatym, żeby dać biednym. Chcemy sprawiedliwej dystrybucji bogactwa" - wyjaśnił 23-letni uczestnik pochodu. Na transparentach wypisano hasła: "Ich jest 20, nas - miliardy" czy "Zmienić system, nie planetę".
Organizatorzy manifestacji w Nicei reprezentują ok. 40 stowarzyszeń i związków zawodowych. W szeregach demonstrantów było ok. stu działaczy organizacji walczącej z głodem Oxfam, przybyłych z Hiszpanii, Meksyku, Wielkiej Brytanii i Francji. Aktywiści, z których część było przebranych za Robin Hooda, trzymający płócienne worki symbolizujące giełdę, domagali się opodatkowania transakcji finansowych.
Rano na słynnej nadmorskiej Promenadzie Anglików policja aresztowała trzech Hiszpanów, wyposażonych w czekany, maski przeciwgazowe i kominiarki. Na dworcu kolejowym policja kontrolowała dokumenty tożsamości podróżnych i prowadziła rewizje.
Utworzona w reakcji na światowy kryzys końca lat 90. G20 to grupa największych rozwiniętych i wschodzących gospodarek: 19 państw i UE. Jej członkowie spotykają się raz do roku. W czwartek i piątek odbędzie się szczyt w Cannes.