Zajmujące się bezpieczeństwem cyberprzestrzeni organizacje twierdzą, że Chińczycy penetrują komputery amerykańskiej armii i korporacji pracujących na rzecz Pentagonu. Za atakami hakerów ma stać chińska armia.
Według ekspertów hakerskie ataki są przeprowadzane tak profesjonalnie, że musi stać za nimi organizacja dysponująca legionem doskonałych specjalistów z bardzo nowoczesnym sprzętem i dostępem do najnowszych technologii. Ponieważ ślady mają prowadzić do jednej z chińskich prowincji wywnioskowano, że za ataki musi być odpowiedzialna chińska armia.
Oficjalnie sprawa komentowana nie jest, bo stosunki amerykańsko-chińskie to bardzo delikatna sprawa, ale to nie pierwszy sygnał, ze Ameryka zaczyna bać się Chin. Widać to chociażby w kinie i telewizji, gdzie agenci Pekinu zajmują miejsce oficerów KGB w roli czarnych charakterów.
Dzielni amerykańscy komandosi patrolują już nie obiekty na Syberii, ale w Chinach. Z umieszczonych tam właśnie obozów uwalniani są też przetrzymywani w nieludzkich warunkach więźniowie.