Już czwarty dzień Francję paraliżuje wielki strajk kolejarzy i pracowników stołecznej komunikacji miejskiej. Stoją ciągle dwie trzecie pociągów, w Paryżu kursuje tylko jedna czwarta składów metra.
Chaos, który powoduje w Paryżu fala strajków, jest dzisiaj mniejszy, niż w poprzednich dniach tylko dlatego, że większość mieszkańców miasta w sobotę nie pracuje. Ci, którzy muszą stawić się w pracy, a mieszkają na przedmieściach, przeżywają komunikacyjny koszmar.
Sytuacja jest trudna. Musiałam dziś wstać o 3 nad ranem. Część drogi przeszłam pieszo, później czekałam na autobus, ale nie przyjechał, musiałam więc dalej iść na piechotę - skarży się wycieńczona młoda kobieta. Część central związkowych apeluje o zawieszenie strajku. Pozostałe chcą go jednak przedłużyć do następnego tygodnia.
Związkowcy protestują przeciwko wprowadzanej przez prezydenta Nicholasa Sarkozy'ego reformie, która zakłada zlikwidowanie wcześniejszych emerytur. Na ponad 30 francuskich uniwersytetach trwają natomiast strajki przeciwko zwiększeniu autonomii finansowej wyższych uczelni.