Chorwaci kupują systemy artylerii rakietowej HIMARS. Tak wynika z oświadczenia ministerstwa obrony w Zagrzebiu, cytowanego w niedzielę przez chorwackie media. Śródziemnomorski kraj chce inwestować w zaniedbywaną przez ostatnie dwadzieścia lat armię, a amerykańskie HIMARS-y, które obecnie w Europie posiadają jedynie Polacy, Rumuni i Ukraińcy, mają być ważnym krokiem ku modernizacji.

Chorwacki resort obrony poinformował, że amerykański Departament Stanu dał zielone światło do sprzedaży ośmiu systemów HIMARS o wartości 390 mln dolarów.

"To potężne wzmocnienie armii" - ogłosił minister obrony Chorwacji Ivan Anuszić. "Wraz z naszym głównym partnerem strategicznym, USA, w dalszym ciągu wzmacniamy siły zbrojne i przygotowujemy je na wszystkie możliwe zagrożenia, które istnieją na poziomie globalnym" - dodał polityk, cytowany przez agencję Hina.

Anuszić wskazuje w oświadczeniu opublikowanym na stronie resortu na "nieustanne inwestycje w nowe zdolności armii chorwackiej". W ostatnich miesiącach Zagrzeb zawarł umowy lub sprowadził do kraju m.in. francuskie myśliwce Rafale, amerykańskie śmigłowce Black Hawk oraz francuski system przeciwlotniczych pocisków rakietowych krótkiego zasięgu Mistral.

Analityk wojskowy Marinko Ogorec zauważył w niedzielę na antenie telewizji HRT, że "w chorwacką armię nie inwestowano przez ponad 20 lat, dlatego potrzebne jest nam niemal wszystko". "Systemy HIMARS są dla Chorwacji niezwykle ważne, ale nie będą znaczyły nic, jeśli nie będziemy mieć dobrze wyszkolonych i silnie zmotywowanych ludzi" - podkreślił ekspert.