Chiny obniżają rangę stosunków dyplomatycznych z Litwą i grożą konsekwencjami za to, że w Wilnie otwarto przedstawicielstwo Tajwanu. Stany Zjednoczone obiecują Litwie wsparcie w obliczu chińskich nacisków.
Chińczycy zapowiadają rewanż za decyzję litewskich władz, które zgodziły się na otwarcie w Wilnie przedstawicielstwa Tajwanu. Zwykle takie placówki nazywane są zaledwie przedstawielstwem Tajpej - miasta, które jest siedzibą władz wyspy.
Według chińskich władz, otwarta w czwartek placówka w Wilnie to faktyczna ambasada wyspy, którą rząd w Pekinie uznaje za swoje terytorium w myśl zasady "jednych Chin".
Władze w Pekinie przekonują, że tego rodzaju działania stanowią zatem ingerencję w wewnętrzne sprawy ich kraju. Otwarcie deklarują, że nie chcą dopuścić do precedensu, który mógłby zachęcić inne kraje do zbliżenia z Tajwanem.
Dlatego chińska dyplomacja nie tylko wycofuje ambasadora z Litwy, ale też grozi, że kraj ten poniesie konsekwencje swoich - jak to określa MSZ Chin - "skazanych z górę na porażkę" działań.
Na świecie są tylko jedne Chiny, a Tajwan jest ich nieodłączną częścią. Rząd Chińskiej Republiki Ludowej jest wyłącznym legalnym rządem reprezentującym całość Chin - brzmi oświadczenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Pekinie.
Litewskie władze zapewniają, że respektują zasadę "jednych Chin". Jednocześnie bronią swojej decyzji i podkreślają wolę rozwijania współpracy gospodarczej z Tajwanem. Program naszego rządu mówi, że Litwa chce silniejszych gospodarczych, kulturalnych i naukowych relacji z Tajwanem - oświadczyła premier Ingrida Simonyte.
Ta współpraca ma obecnie wyjątkowe znaczenie, bo Tajwan odpowiada za niemal dwie trzecie światowej produkcji półprzewodników, a przemysł całego świata odczuwa obecnie dotkliwy brak czipów.
Rząd w Tajpej oświadczył, że Pekin nie ma prawa komentować stosunków Tajwanu z Litwą. Przy okazji wskazał, że komunistyczne władze Chin nigdy nie sprawowały władzy nad Tajwanem i nie mają prawa wypowiadać się w jego imieniu.
Wokół wyspy rośnie ostatnio napięcie. Chiny nieustannie testują nerwy tajwańskiej armii. W niedzielę władze w Tajpej podały, że w pobliżu południa wyspy pojawiły się dwa bombowce H-6, które mogą przenosić broń atomową.
W obliczu tych demonstracji siły i zaostrzenia chińskiej retoryki Stany Zjednoczone i niektórzy sojusznicy USA zapewniają Tajwan o swoim wsparciu. Spotyka się to z ostrą reakcją w Pekinie. Niedawno redaktor naczelny jednej z głównych partyjnych gazet oświadczył, że jeśli Australia w razie konfliktu zbrojnego opowie się czynnie po stronie Tajwanu, to zostanie przez Chiny zniszczona.
Konflikt Litwy z Chinami narasta od pewnego czasu. Niedawno litewskie służby opublikowały raport, w którym rekomendowały, by nie tylko litewscy, ale też europejscy urzędnicy państwowi zrezygnowali z używania chińskiego sprzętu telekomunikacyjnego.
Litwa, podobnie jak większość krajów Środkowej Europy podpisała ze Stanami Zjednoczonymi umowę "czystej sieci", dotyczącą bezpieczeństwa telekomunikacyjnego. Skutkiem jest ostrożność wobec chińskiej oferty dotyczącej budowy sieci 5G.
Również w Polsce pojawiły się głosy, że nowelizacja ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa godzi wprost w interesy chińskiego koncernu Huawei i może pogorszyć stosunki z Chinami.
Stany Zjednoczone wspierają Litwę w sporze z Chinami. Szef litewskiej dyplomacji Gabrielius Landsbergis ma w poniedziałek odwiedzić Waszyngton, gdzie spodziewane jest między innymi uzyskanie amerykańskiego wsparcia finansowego dla bałtyckiego kraju.
Litwa była pierwszym krajem, który opuścił forum współpracy 17+1, w którym udział brały Chiny plus siedemnaście krajów Środkowej Europy, zamieniając inicjatywę w format 16+1.
Według wielu komentarzy, środkowoeuropejskie stolice są mocno rozczarowane współpracą z Chinami. Jak niedawno pisał w komentarzu magazyn The Diplomat, "zamiast infrastruktury, dostali dyskusje, zamiast fabryk otrzymali programy wymiany, a zamiast eksportu, letnie obozy".
Wskazuje się przy tym na umiarkowane zainteresowanie chińskich koncernów krajami tej części Europy. Sztandarowe projekty, takie jak budowa elektrowni atomowej Cernavoda w Rumunii czy szybkiej kolei Budapeszt-Belgrad albo zostały odwołane albo odłożone.