Ponad 200 funtów za dzień zbierania oliwek i winogron. W tym przypadku jednak nikt pracownikom nie płaci. Wręcz przeciwnie. To oni będą musieć zapłacić taka cenę, by wziąć odział w zbiorach organizowanych we włoskiej posiadłości Stinga.
Brytyjskie media nie kryją zdumienia. Posiadający fortunę 180 mln funtów muzyk oświadczył niedawno, że nie zamierza zostawić swoim dzieciom żadnego spadku. Teraz żąda sporych pieniędzy za - jak to ujęto w materiach reklamowych - "przyjemność uczestniczenia w toskańskich zbiorach".
W posiadłości "il Palladio" znajdują się hodowle pszczół, winogron i oliwek. Produkuje się tam również salami. Sting wynajmuje także domy, które znajdują się na terenie farmy. To z kolei kosztuje 7 tys. funtów za tydzień. Zbierający plony w posiadłości Stinga, wcale nie będą mieli jednak pewności, że spotkają się z muzykiem osobiście.
Będą za to mieli głównie kontakt z "soczystymi winogronami i wytrawnym winem " - to kolejny, zachęcający do tego doświadczenia tekst z reklamy.
(abs)