Duże zamieszanie na festiwalu w Cannes wywołał film animowany "Walc z Bashirem" o rzezi Palestyńczyków przez libańską milicję. Doszło do niej ćwierć wieku temu w obozach dla uciekinierów, otoczonych przez izraelskich żołnierzy. Jednym z tych żołnierzy był autor filmu, urodzony w Warszawie Ari Folman.

Ari Folman tłumaczy, że zrobił film animowany a nie dokumentalny, ponieważ nie znalazł w archiwach wystarczającej liczby dokumentalnych migawek o głośnej masakrze Palestyńczyków w Sabrze i Szatili. To wydarzenie jest – zdaniem twórcy - ciemną plamą w historii Izraela. Sam miał wtedy 17 lat i - jak twierdzi - wywołało to u niego tak duży szok, że stracił pamięć.

Tematem tego autobiograficznego filmu jest m.in. właśnie powolne odzyskiwanie pamięci. Twórca spotyka się ze swoimi byłymi kolegami z armii i z przerażeniem zaczyna sobie przypominać szczegóły tego, co się wydarzyło. Zapewnia, że wszyscy bohaterowie filmu są osobami, które istnieją naprawdę.