W katastrofie bombowca Su-34, który wczoraj uderzył w ośmiopiętrowy blok mieszkalny w Jejsku w południowo-zachodniej Rosji, zginęło 13 osób - to najnowsze dane przekazane przez rosyjskie ministerstwo zdrowia. Wśród zabitych jest 3 dzieci. 19 osób jest rannych.
Do katastrofy bombowca Su-34 doszło wczoraj po południu. Maszyna uderzyła w ośmiopiętrowy blok w Jejsku w południowo-zachodniej Rosji.
Katastrofa wydarzyła się podczas lotu treningowego z lotniska wojskowego - poinformowała rosyjska agencja RIA.
Według komunikatu rosyjskiego ministerstwa obrony piloci zgłosili, iż podczas startu zapalił się silnik. Paliwo w samolocie zapaliło się w momencie uderzenia w budynek.
Awaria techniczna samolotu, to - jak podaje rosyjski Komitet Śledczy - główna wersja wczorajszej katastrofy Su-34.
Na miejscu wciąż pracują eksperci z dziedziny kryminalistyki. Zabezpieczono próbki paliwa maszyny oraz dokumentację techniczną. Czarne skrzynki przekazano do ekspertyz.
Trwają przesłuchania świadków w tym dwóch pilotów, którym udało się katapultować.
Rosyjski wojskowy kanał informacyjny Zvezda opublikował nagranie, na którym widać eksplozje na pokładzie naddźwiękowego myśliwca średniego zasięgu. Rosyjskie agencje podały, że piloci zdołali się katapultować.
Na nagraniu z miejsca zdarzenia widać, że duża część ośmiopiętrowego budynku stanęła w płomieniach. W sumie ogień objął cztery piętra budynku i powierzchnię ok. 2 tys. metrów kwadratowych. Lokalne władze podały później, że pożar został ugaszony.
Pojawiły się informacje, że samolot był "w pełni uzbrojony". Wieniamin Kondratjew, rosyjski gubernator Kraju Krasnodarskiego zaprzeczył tym informacjom. Gdyby tak było, to tylko połowa budynku byłaby tutaj - powiedział rosyjski urzędnik w rozmowie z agencją RIA Nowosti.