Białoruś i Rosja odpowiadają na przybycie do naszego kraju myśliwców F-16. Jak dowiedział się reporter RMF Krzysztof Zasada, Mińsk i Moskwa uzgodniły stworzenie wspólnego systemu obrony przeciwlotniczej.
Najważniejszym jego elementem są wyrzutnie rakiet S-300, które są stawiane na granicy z Polską koło Brześcia i koło Grodna. Dwie dywizje już tam stacjonują; dwie dodatkowe mają przybyć. Polski MSZ nie chce komentować stworzenia przez Moskwę i Mińsk wspólnego systemu obrony przeciwlotniczej:
Rzecznik białoruskiego ministerstwa obrony Wiaczesław Riemieńczyk powiedział reporterowi RMF, że oficjalna umowa o współpracy będzie podpisana w przyszłym tygodniu w Brześciu: Dziś zakończyliśmy konsultacje międzyrządowe i właściwie nie ma już przeszkód, by podpisać porozumienia o utworzeniu wspólnego systemu obrony przeciwlotniczej. Oficjalne zatwierdzenie tego dokumentu odbędzie sire 23 listopada.
Rosyjscy i białoruscy dowodzący nazywają tę umowę adekwatną odpowiedzią na rozszerzenie NATO, a także reakcja na przybycie do Polski myśliwców F-16. Riemieńczyk nie chciał komentować słów swojego szefa.
Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że decyzja o rozmieszczeniu rakiet S-300 to sygnał o tym, jak Rosja odnosi się do Polski i innych krajów Europy Wschodniej w NATO. Powstanie tego systemu ma na celu stworzenie presji – mówi ekspert wojskowy Tomasz Chypki. Jest typowe rozegranie sprawy na pograniczu dyplomacji i wojny.
Ekspert Wojciech Łuczak mówi, że rakiety S-300 to bardzo skuteczny sprzęt, a w ich zasięgu znajduje się m.in. baza lotnicza w Mińsku Mazowieckim. Jak i kilka innych baz lotniczych w Polsce. W najnowszych wariantach tego systemu rakiety mogą sięgać praktycznie połowy Polski.