W stolicy Niemiec niemal co no noc płoną drogie samochody. To efekt działalności lewaków i anarchistów rzekomo walczących z kapitalizmem i niesprawiedliwością społeczną. Policja jest bezradna, bo bardzo trudno jest jej wytropić sprawców podpaleń.
Tylko dzisiejszej nocy spłonęło w Berlinie aż 7 samochodów. Płoną już nie tylko luksusowe pojazdy takich marek jak Porsche czy BMW, ale nawet samochody dostawcze, przewożące posiłki do przedszkoli. Młodzi lewacy niszczą absolutnie wszystko, co kojarzy im się z państwem i kapitalizmem. Z mieszkańcami dzielnicy Friedrichshain, w której płonie najwięcej aut, rozmawiała reporterka RMF FM Monika Sędzierska. Opinie mieszkańców są wbrew pozorom podzielone: