Rządzący Afganistanem Talibowie odwlekają decyzję, czy wydać Stanom Zjednoczonym Osamę bin Ladena i wzywają ochotników do walki z niewiernymi. "Ogłaszamy dżihad, świętą wojnę islamu, przeciwko Stanom Zjednoczonym" - podało kabulskie Radio Szariat, cytując wicepremiera, mułły Mohammeda Hasana Akhunda.
Później informację tę zdementowała oficjalna agencja Talibów. Zastrzegła jednak, że święta wojna przeciw USA może zostać ogłoszona w razie amerykańskiego ataku. Pakistańska misja ostatniej szansy - która w imieniu USA przez dwa dni namawiała Talibów do wydania Osamy bin Ladena wróciła do domu. Co udało się osiągnąć szefowi pakistańskiego wywiadu, generałowi Mahmudowi, który przed laty pozwolił zaistnieć Talibom na afgańskiej scenie politycznej, a w końcu przejąć władzę w Kabulu - nie wiadomo. "Nie wierzcie Pakistanowi" - apeluje do świata przedstawiciel afgańskiej opozycji w Szwajcarii. Zdaniem Humayuna Tandara, kraj ten stworzył ruch Talibów, pomógł im przejąć władze w Afganistanie i nie zamierza zmienić swojej polityki: "Naiwnością byłoby sądzić, że Pakistan opuści Talibów. Pakistan, by istnieć potrzebuje wywoływać niepokoje, musi prowadzić politykę destabilizacji w regionie a Talibowie i grupa bin Ladena są narzędziami w rękach pakistańskich służb specjalnych." Talibów popiera również duża część społeczeństwa Pakistanu. Wczoraj w kilku miastach doszło do demonstracji islamistów. "Jeśli w Pakistanie pojawią się amerykańscy żołnierze, to sprawimy, że znajdą tu swój grób. Ogłosimy dżihad - świętą wojnę przeciwko Ameryce" - mówił jeden z demonstrantów w Rawalpindi. Przywódcy religijni wezwali wszystkich muzułmanów, by w piątek wzięli udział w strajku generalnym i demonstracjach. Zapowiadają, że jeśli władze w Islamabadzie pomogą Amerykanom w ataku na Afganistan, to zostaną one obalone. Pakistański prezydent Pervez Musharraf wystąpi dziś z orędziem do narodu, apelując o poparcie dla walki z terroryzmem i o zachowanie spokoju. Niespokojnie jest na granicy pakistańsko-afgańskiej. Usiłują ją przekroczyć dziesiątki tysięcy uchodźców. W pobliżu miejscowości Quetta, pakistańska policja musiała strzelać na postrach, by powstrzymać tłum uciekinierów z Afganistanu. Mimo to przez granicę przedarło się około 400 osób.
Foto: RMF
07:10