Słabszy niż przewidywano wynik partii Jedna Rosja w niedzielnych wyborach do Dumy Państwowej jest porażką premiera Władimira Putina i wyrazem rosnącego niezadowolenia z jego polityki - uważa amerykański ekspert z konserwatywnej fundacji Heritage, Ariel Cohen.
Zdobycie tylko 48 procent głosów (według exit polls) wydaje się być nieprzyjemną niespodzianką dla Putina - mówi Cohen, ekspert ds. rosyjskich w fundacji Heritage. Partia Putina rządzi w Rosji od 11 lat. W tym czasie powiększyła się polaryzacja społeczna i nierówności dochodów. Powstała niewielka zamożna elita, klasa średnia walczy o przetrwanie, i jest mnóstwo biednych. Wszechogarniająca korupcja naprawdę niepokoi wielu ludzi - twierdzi ekspert.
Przestrzega jednak, że ostateczne, oficjalnie ogłoszone rezultaty głosowania mogą być lepsze dla partii Putina. Poczekajmy na komunikaty Centralnej Komisji Wyborczej. Nie będę zaskoczony, jeśli Jedna Rosja uzyska ostatecznie bezwzględną większość w parlamencie. Może też wejść w koalicję z mniejszymi partiami, jak partia Władimira Żyrinowskiego (Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji-LDPR) - dodaje ekspert.
Dobry wynik Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPFR), która uplasowała się na drugim miejscu za Jedną Rosją, Cohen tłumaczy nostalgią za ZSRR. Jak zauważa, to wynik trwania w Rosji poglądów, że należy zabrać bogatym, aby dać biednym, którym sprzyja dodatkowo powiększanie się nierówności dochodów.
Według sondażu powyborczego przeprowadzonego przez prokremlowską pracownię socjologiczną WCIOM Jedna Rosja, na której czele stoi Putin, a której listę otwiera prezydent Dmitrij Miedwiediew, wygrała niedzielne wybory z wynikiem na poziomie 48,5 proc. głosów. Jeśli prognoza ta się, to partia Putina i Miedwiediewa zachowa ponad połowę mandatów w Dumie.
Według WCIOM, KPFR uzyskała 19,8 proc. głosów, socjalistyczna Sprawiedliwa Rosja - 12,8 proc., a nacjonalistyczna LDPR - 11,4 proc.