Zgodnie z nieoficjalnymi zapowiedziami minister obrony USA Leon Panetta zniósł zakaz udziału kobiet w misjach bojowych. Decyzja odzwierciedla ideę z inauguracyjnego przemówienia prezydenta Baracka Obamy, który mówił o równości szans.

Panetta podkreślił, że każda osoba w wojsku złożyła zobowiązanie do walki i jeśli to konieczne - "na śmierć w obronie naszego narodu". Jesteśmy im (kobietom) to winni, aby pozwolić im podążać każdą drogą służby wojskowej, na którą są w pełni przygotowane i wykwalifikowane. Ich sukcesy w karierze i szanse powinny być uzależnione wyłącznie od zdolności do pomyślnego sprostania misjom. Każdy zasługuje na tę szansę - powiedział.

Departament Obrony poinformował, że wojsko amerykańskie znosi istniejący od 1994 roku zakaz udziału kobiet w jednostkach frontowych. Kobiety nie mogły np. służyć w liniowych jednostkach piechoty czy prowadzić czołgu. Ale wiele z nich wzięło udział w misjach wojskowych w Afganistanie czy Iraku, gdzie służyły np. w zwiadzie czy jako pielęgniarki i były narażone na niebezpieczeństwo. W działaniach bojowych w Iraku i Afganistanie zginęło dotychczas 130 kobiet, a ponad 800 zostało rannych.

W komentarzach podkreśla się symboliczne znaczenie decyzji. Panetta podjął ją na kilka tygodni przed formalnym opuszczeniem stanowiska i w niecały rok po zniesieniu zasady "Don't Ask, Don't Tell" nakazującej homoseksualistom milczeć na temat swej orientacji seksualnej pod groźbą kary wydalenia z armii.

Dzięki zniesieniu zakazu kobiety będą mogły brać udział w patrolach bojowych, a niewykluczone, że wejdą też w skład elitarnych jednostek do zadań specjalnych, takich jak Navy SEALs (komandosi marynarki wojennej). Jednak będą musiały spełniać normy wytrzymałościowe, co może uniemożliwić im udział w zadaniach, w których wymagana jest ogromna sprawność fizyczna.

Co szósty oficer to kobieta


Decyzja otwiera kobietom dostęp do około 230 tysięcy stanowisk, głównie w armii i piechocie morskiej. Do maja siły zbrojne mają przygotować plan otwarcia wszystkich jednostek wojskowych dla kobiet, a do końca 2015 roku plan ma być wdrożony. Jeśli dowódcy będą jednak chcieli utrzymać jakieś jednostki np. Navy SEALs czy Green Berets (Zielone Berety - ich odpowiednik w wojskach lądowych) niedostępne dla kobiet, to będą musieli uzasadnić taką decyzję ministrowi obrony.

Według grudniowego badania Pew Research Center liczba kobiet w siłach zbrojnych drastycznie wzrosła po 1973 roku, kiedy zniesiono obowiązkowy pobór do wojska, z 42 tysięcy do 147 tysięcy w 2010 roku. Obecnie kobiety stanowią 14 proc. wszystkich wcielonych do armii amerykańskiej oraz 16 proc. kadry oficerskiej.

Kobiety-żołnierze, jak wynika z badań instytutu Pew, wstępują do armii z tych samych powodów co mężczyźni: by służyć krajowi, podnieść poziom wykształcenia, zobaczyć inne kraje. Częściej niż mężczyźni przyznają jednak, że wstąpiły do armii, bo trudno było im znaleźć inną pracę. 

(j.)