Wysyłanie szczupłych sił do Afganistanu, przy jednoczesnym zaangażowaniu w Iraku to szaleństwo. Tak twierdzi były szef sztabu armii brytyjskiej i jej były dowódca gen. Charles Guthrie. To kolejny wysoki rangą wojskowy, który krytykuje zagraniczne wojskowe operacje rządu Tony'ego Blaira.
Każdy, kto sądził, iż żołnierze jadą do Afganistanu na piknik, każdy, kto ma wyobrażenie o historii tego kraju, zna Afgańczyków, widział teren, każdy kto liczył się z groźbą powrotu talibów i rozumiał, co się dzieje w sąsiadujących prowincjach, powinien był wiedzieć, iż wysyłanie tam szczupłych sił brytyjskich przy równoczesnym zaangażowaniu w Iraku, to szaleństwo - powiedział gen. Guthrie w wywiadzie dla tygodnika "Observer".
Generał nie wierzy w szybkie wycofanie się z Iraku, gdzie stacjonuje 7,2 tys. Brytyjczyków. Guthrie 5 lat temu odszedł na emeryturę, ale cieszy się wysoką opinią w rządzie i zaufaniem premiera. Dlatego – zdaniem tygodnika – jego wypowiedź na pewno zaalarmuje Downing Street. A jest się czym niepokoić, bo to już drugi tak krytyczny głos z kół wojskowych. Wcześniej szef sztabu gen. Richard Dannatt wezwał rząd do ustalenia rychłego terminu wycofania się z Iraku i stwierdził, iż brytyjska obecność wojskowa w tym kraju czyni sytuację bardziej niebezpieczną.