Trzy osoby zginęły, a co najmniej dwanaście zostało rannych - to bilans nieudanego zamachu talibów na prezydenta Afganistanu w Kabulu. Nie ma informacji, by wśród poszkodowanych byli Polacy – powiedział dziennikarzowi RMF FM major Mirosław Ochyra z bazy w Bagram. Terroryści uderzyli podczas parady wojskowej. Prezydent Hamid Karzai został ewakuowany z trybuny honorowej.
W samym Kabulu jest taki organ doradczy, w którym są Polacy. Nie mam jednak od nich bezpośrednich informacji, ponieważ nie podlegają pod polski kontyngent. Gdyby jakiś Polak został ranny, na pewno byśmy o tym wiedzieli - dodał major.
Do ataku przyznali się talibowie. Według majora Ochyry już na początku roku talibowie zapowiadali zwiększenie liczby ataków w Kabulu. Do stolicy Afganistanu miało zostać wysłanych 7-8 tysięcy zamachowców samobójców. I rzeczywiście z miesiąca na miesiąc robi się tam coraz bardziej niebezpiecznie:
Rzecznik talibów twierdzi, że w dzisiejszym ataku brało udział sześciu bojowników. Ostrzelali trybunę honorową rakietami. Prawdopodobnie trzech zamachowców zginęło. Afgańskie władze zapewniają, że w ataku nie ucierpiał prezydent Hamid Karzai. Wśród ofiar jest natomiast jeden z afgańskich ministrów.
Uroczystości, m.in. defilada wojskowa, odbywały się w związku z szesnastą rocznicą przejęcia Kabulu przez mudżahedinów.