Dziś w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie, obchodzona jest jedenasta rocznica zamachów terrorystycznych na World Trade Center i Pentagon, dokonanych przez Al-Kaidę. W atakach zginęło blisko 3 tysiące ludzi. Do dziś nie ustają spory na temat miejsca pochówki szczątków osób, które nie zostały zidentyfikowane. Nowy Jork żyje w ciągłym zagrożeniu. "Jeżeli tak będziemy żyli, to świat się wykończy" - powiedziała w rozmowie z naszym dziennikarzem Leokadia Głogowska, która przeżyła atak terrorystyczny.
Budowana wieża WTC w miejscu zburzonych 11 lat temu w zamachach terrorystycznych bliźniaczych wież Światowego Centrum Handlu została dziś podświetlona w barwach amerykańskich: czerwonym, niebieskim i białym. Na wielu nowojorskich drapaczach chmur wywieszono olbrzymie flagi USA. Dziś tradycyjnie w miejscach, gdzie rozbiły się samoloty porwane przez terrorystów czyli w Nowym Jorku, Waszyngtonie oraz w Shanksville w Pensylwanii wspominane będą ofiary zamachów.
W Nowym Jorku ogłoszono podwyższony stan zagrożenia w związku z 11 rocznicą zamachów terrorystycznych. Policja w obawie przed ewentualnym atakiem zwiększyła liczbę patroli w mieście: na mostach i w tunelach. Ale nie ma informacji o realnym zagrożeniu.
Po 11 września 2001 roku w Nowym Jorku wiele się zmieniło. Sukcesywnie wprowadzane są kolejne systemy bezpieczeństwa. Na ulicach zamontowano tysiące kamer. W specjalnym centrum dowodzenia policjanci widzą dokładnie, co dzieje się w najważniejszych punktach miasta. Skanowane są tablice rejestracyjne.
Radiowozy wyposażono w specjalne czujniki badające poziom promieniowania na wypadek próby ataku z wykorzystaniem materiałów promieniotwórczych. Wkrótce miasto z powietrza będą patrolować samoloty bezzałogowe. Zamontowane na ich pokładzie urządzenia będą w stanie śledzić podejrzanych.
Leokadia Głogowska, która dokładnie 11 lat temu uciekła z 82 piętra północnej wieży WTC, dziś z dystansem patrzy na wprowadzane kolejne środki ostrożności. Człowiek nie powinien żyć lękiem i strachem, bo to jest takie zło, które się rozprzestrzenia. I jeżeli tak będziemy żyli, to świat się wykończy - powiedziała.
Zamachy z 11 września zmieniły jednak świat bezpowrotnie. W Stanach Zjednoczonych bramki do wykrywania metalu zamontowano nawet w muzeach. A na nowe zabezpieczenia wydaje się miliardy dolarów.
W Stanach Zjednoczonych rozgorzał spór wokół niezidentyfikowanych fragmentów ciał ofiar ataków terrorystycznych z 11 września. 11 lat po zamachach wciąż nie udało się zidentyfikować tysięcy szczątków, które czekają na pochówek w specjalnym sarkofagu. Ale z powodu kłopotów finansowych wciąż nie powstało muzeum, a dodatkowo rodziny nie zgadzają się na plany miasta. Bliscy ofiar protestują przeciwko opieszałości władz Nowego Jorku.
Władze Nowego Jorku chcą, by w podziemiach budowanego muzeum powstało specjalne miejsce pamięci, w którym złożono by niezidentyfikowane szczątki. Ale rodziny chcą, żeby nie było to w podziemiach. Domagają się powstania czegoś na wzór Grobu Nieznanego Żołnierza, który znajduje się na terenie narodowego cmentarza w Arlington.
Sprawa trafiła już nawet do sądu, bo miasto nie chce udostępnić organizatorom protestu adresów rodzin, którzy stracili bliskich, tak by wszyscy mogli podpisać się pod petycją.