Uzbecka armia zajęła miasteczko Kara-suu na granicy z Kirgistanem, tłumiąc bunt mieszkańców - twierdzi AP. Do miasta wkroczyło ponad tysiąc żołnierzy, aresztowano przywódców buntowników.
Wczoraj muzułmańscy rebelianci wypowiedzieli posłuszeństwo prezydentowi Uzbekistanu i zaczęli wprowadzać rządy islamskie. Mieszkańcy - mówił mediom Bachtiar Nachimow, jeden z przywódców lokalnego klanu - stworzą własną lokalną administrację i jeśli okaże się to konieczne, z bronią w ręku będą walczyć o wolność.
Dodał, że dysponuje pięcioma tysiącami ludzi gotowych do walki z jakimikolwiek oddziałami wojska, które chciałyby zdławić powstanie. Nie mamy broni - jeśli przyjdą, będziemy walczyć z nimi nawet za pomocą noży - powiedział Rachimow.
Zdaniem agencji Associated Press, u podstaw ubiegłotygodniowego powstania w Andiżanie w Kotlinie Fergańskiej leżały głównie kwestie socjalne i gospodarcze - niepokoje mogły jednak dostarczyć islamskim bojownikom pretekstu, o jakim od dawna marzyli.
Wg rosyjskiego politologa, cytowanego przez agencję, w ciągu najbliższych 2-3 lat islamska rewolucja i islamizacja Uzbekistanu jest nie do uniknięcia. Oczywiście z tym procesem wiązać się będzie poważny rozlew krwi - dodaje.